26. Dawid i Goliat

DAWID GOLIAT

4 Freski w narożnikach Kaplicy Sykstyńskiej (jak cztery ćwiartki koła) po złożeniu w całość tworzą paletę barw  – dwuwymiarowy model 3 wymiarowej kuli wszechświata…
Nakładając na to diagram fali przestrzennej i czasoprzestrzennej uzyskujemy obraz 3 Zasad w czasoprzestrzeni –  wpisane w niego 4 etapy historii wszechświata..
– 4 najważniejsze archetypowe wydarzenia,
– 4 etapy rozwoju świadomości i narzędzi ludzkich,
– 4 podstawowe typy człowieka,
– 4 etapy – elementy SLOVA-ENERGII…

Pierwszy narożnik Kaplicy Sykstyńskiej – Dawid walczy z Goliatem – Ain zabija Abla.
Zasada podziału – tworzenia przez podział…

Pierwszy fresk dla niewtajemniczonych nosi nazwę walki Dawida z Goliatem.
Symbolika biblijna jest doskonałym narzędziem opowiadania historii ukrytych za parawanem religii.

Buonarotti przekazuje nam, że kształt w tle symbolizuje górę… Ślężę –  z której rozpoczynały w każdym cyklu swoją wędrówkę plemiona słowiańskie – 
niosące 12 praw i 12 energii przestrzennych myślą – dźwiękiem.

Przesłaniająca go biała kotara oznacza biel (plazmę) pochodzącą z Jedni.

Dóra Ślęża symbolizuje Świadomość Jedni…

Abl symbolizuje świadomość wewnetrzną…

Ain symbolizuje świadomość zewnętrzną…

Miecz w dłoni Aina –  złota fala …
Sandał leżący poniżej to symbol pamięci z poprzednich wcieleń.
W pierwszej wersji fresków miał go także na nodze stworzony Adam, który jest Ainem, ale kościół zamalował ten detal, aby uniknąć niewygodnych pytań.
Sandał na nodze Adama oznaczał, że Abl przekazywał mu wiedzę na początku każdego cyklu.

Cyt. „…Opowieści Jareckiego i nie tylko, z rejonu Riese, ostatecznie zawiodły mnie na górę Ślężę.
Opowieści, które tutaj spisałem oraz rzeczy, które zobaczyłem pod ziemią zmuszają mnie do nowego spojrzenia na sprawy  przeze mnie poruszane. 
Prezentuję tu kilka listów i relacji z miejscowości Tąpadła (*), Biała, Sulistrowice oraz Sobótka.
Jestem przekonany, że osoby, które przekazywały mi swoje relacje nie miały nigdy kontaktu ze świadkami z Riese, a tym bardziej z Tuczna czy Pomorza.
Ich zbieżność nie jest jednak przypadkowa(…)

Wielka grota w kształcie jaja, ściany idealnie gładkie,a na środku wielki kryształ. Kształt i kolory jakby co chwilę się zmieniały. W części centralnej było coś na kształt swastyki – być może to był czarny wir, ale ja widziałem swastykę. Gdy nas tam przywieziono była wiosna. Ile czasu byłem pod ziemią nie wiem, moja skóra była szara, ręce od ciężkiej pracy wyglądały jak szpony(…)

Od 70 lat szukam drogi prowadzącej do owej komory.
To, co my zasypywaliśmy, próbowali odkopać Rosjanie, bezskutecznie –  większość tuneli została wysadzona,  nawet sama góra jakby starała się ukryć swą tajemnicę. 
Dziwne osuwiska ziemi samoczynnie zakryły nasze prace.
Góra mruczy – mówili niektórzy, gdy w 1945 roku opuszczałem Ślężę, a góra faktycznie jakby drżała i odczuwalne były wstrząsy.
Stary miejscowy Niemiec skomentował to tak – góra została okaleczona, teraz leczy swoje rany…”

http://moje-riese.blogspot.com/2011/11/gadzina.html

SLEŻA
Cyt.”…Pisałam o tym co ujrzałam w Kraskowie, ale chyba nie pisałam, że i na Ślęży widziałam bardzo podobne zapisy
związane z gadami…, najczęstszy obraz to gadzi ojciec, ludzka matka i mieszane dziecko… było w tym coś dramatycznego,
choć na swój sposób pięknego……. nie wszystko pamiętam i może właśnie próbuję sobie to przypomnieć…. przypomnę też o gadzich mózgach, które ‘siedzą’ w naszych głowach….. to dziwne uczucie…”

http://liviaspace.com/2013/06/18/slezanskie-gady-ludzkie-swinie-i-ciemna-strona-13/#comment-5050

SLEŻA SKAŁY

Cyt. „..Ciekawy kształt ma ta Ślęża z Radunią…

Na Ślęży widziałam czarną kryształową czaszkę…
“niedźwiedzica” była leżącym ołtarzem (do uzdrawiania).
Nogi (łapy) ma przechylone w bok, i dokleili jej części betonowe, aby “stanęła”(…)
Widziałam na Ślęży skałę… gdy spojrzałam na nią, aż mnie zatkało z wrażenia, bo zobaczyłam czarną czaszkę.
W zasadzie to nie była całkiem czarna, lecz grafitowa w kolorze skał kamieni ślężańskich.
Są one jak czarne kryształy…
I wzięłam ze Ślęży jeden kamień, który do mnie zagadał…”

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/05/zawoaa-mnie-gora-sleza.html?showComment=1370592107382

SLEŻA NIEDZWIEDZ
Cyt. „..Góra Ślęża jest też wskazywana jako jedno z miejsc, gdzie może znajdować się ukryta podczas  II wojny światowej Bursztynowa Komnata. 
Podobno w zboczach góry wiją się tajemnicze tunele, prowadzące do podziemnych skarbców…

Zaledwie kilka lat temu odnaleziono tutaj posąg, którego pochodzenie badają naukowcy.
Według jednych miał on przedstawiać sfinksa.
Inni twierdzą, że jest to posąg smoka...
Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy dokonali tego odkrycia są pewni, że w głębi wykopaliska znajdują się  kolejne mury zamku. 
Po skończeniu badań miejsce to ma być udostępnione dla turystów…”

http://www.znanenieznane.pl/zaplanuj-sam/artykuly/gora-sleza-miejsce-pradawnego-kultu

SLEŻA DZBAN

Po prawej stronie Ślęży widać Abbę i Ammę – rodziców dwóch braci.
Szmaragdowy brat zbierał wiedzę,  a niebieski ją wcielał w działanie.

Na fresku Ain jest wyraźnie mniejszy, ponieważ odcinając Ablowi głowę pomniejsza swoją rolę – bracia tylko razem są wielcy.

Jest w tym także zawarta nauka, że sama realizacja bez odpowiedniej wiedzy, oraz bez podsumowania wniosków  jest niewiele warta.

Program doskonały z natury jaki Istota Wszechświata wcielała w życie za pośrednictwem ludzi nie znał uczuć zazdrości o wiedzę  i rywalizacji o hierarchię pierwszeństwa, jakie zrodziły się między Ainem i Ablem.
To było całkiem nowe doświadczenie, które zmieniło losy wszechświata.

Akt rozdzielania świadomości Abla z jego duszą (programatorem) symbolizuje także Zasadę podziału środków, narzędzi – tworzenia przez podział – np. podział komórek.
Ain odciął Ablowi głowę, bo wiedział, że tylko tak może rozdzielić świadomość z ciałem – obaj bowiem posiadali nieśmiertelne ciała…

Konsekwencją tej zbrodni było rozdzielenie świadomości Abla z jego duszą.

Odtąd dusza (programator – zbiornik praw uniwersalnych wniosków i doświadczeń) Abla wcielała się we wszechświecie i na ziemi.
Było to ok. 20 miliardów lat temu – zanim powstała ziemia.
W zamyśle Jedni nasza planeta miała stać się nowym Wzorcem Srebra i Złota, Zamysłu i Realizacji dla całego wszechświata.

Świadomość Abla (cząstka Istoty Wszechświata) odrodziła się na planecie układu Hebry– w Macierzy Świadomości Narodów.

Świadomość Abla  – znana pod imieniem Chrystusa  nie miała kontaktu ze swoją duszą, wcielając się w różne ciała, nie słyszała więc głosu sumienia.
Stojąc na czele Bogów Stwórców urosła w pychę – przestała respektować prawa.

Akt rozdzielania świadomości i duszy Abla doprowadził do podziału świadomości na zewnętrzną – przejawiającą się przez zmysły i wewnętrzną – przejawiającą się przez nadzmysły.

Proces rozwoju duchowego prowadzi do połączenia obu tych świadomości w jedną całość.

Gotlieb wiedział, że w ostatniej epoce cyklu materialnego musi połączyć się ze swoją duszą w całość.
Aby ją sobie podporządkować, grał na kodzie duszy i DNA za pomocą ruchu ósemkowego kundabufor.

Na skutek tego ludzie na ziemi w natłoku emocji nie mogli usłyszeć tej jednej – trafnej podpowiedzi – głosu sumienia, intuicji ze zbiornika duszy.

Osobowość przejęła kontrolę na ciałem.

Gotlieb manipulował ludzkością z dalekiej Hebry nie doświadczając życia oraz konsekwencji z tego wynikających na własnej skórze.
Musiał przedłużać istnienie swojego ciała do czasu – aż będzie mógł podporządkować sobie duszę.
Utrata ciała na Hebrze oznaczałaby natychmiastowe odrodzenie na ziemi.
Do nieśmiertelności ciała potrzebował jednak energii.

Z pomocą kobiet w srebrze Gotlieb stworzył egregora – zbiorową duszę czerpiącą energię z mas ludzkich za  pośrednictwem idei i wiary ludzkiej przez wzbudzanie emocji i konfliktów.

Egregor zastąpił mu indywidualną duszę, która wcielała się na ziemi.

Egregor chrześcijaństwa opiera się na zamierzonej mistyfikacji śmierci Jezusa na krzyżu jakoby za grzechy całej ludzkości, wypaczając jej sens…

„..Ci, którzy mówią, że Pan najpierw zmarł, a potem zmartwychwstał — mylą się.
Bowiem On zmartwychwstał najpierw i potem jedynie umarł (ciałem).
Jeżeli ktoś już osiągnął Zmartwychwstanie — Ten już nie umrze. Bo przecież Bóg żyje i będzie żył zawsze…”

(Ew.Filipa)

Prawdziwe Zmartwychwstanie to Zmartwychwstanie w wymiarach najwyższych, a nie w świecie materii. Jezus osiągnął to dawno i przyszedł na Ziemię jako Część Boga-Ojca.

Jednak od momenty zafałszowania nauk Chrystusa, każdy kto wymawia Jego imię, bądź cierpi za wiarę w niego – zasila swoją energią mentalną, biologiczną oraz psychiczną jego kapłanów i egregora tej religii.

Cyt. „..Cierpienie… Jakżesz przez wszystkie czasy omraczało mózgi ludzkie,
by uchodzić za wysłańca bogów, a nawet na znak miłości boskiej! 
W ten sposób nauczono cię nawet miłować je, nie przeczuwając, że – według prawa rządzącego siłami wszechświata –  takie miłowanie pomnaża tylko cierpienia na tej ziemi…”

Istota Wszechświata dopuściła istnienie zbiorowych dusz ponieważ na wielu planetach ciała ludzkie rozmnażały się  ponad dopuszczalną miarę.

Brakowało dla nich indywidualnych programatorów (zbiorników wniosków).
Wiele programatorów ludzi, zatraconych w religii zostało wchłoniętych przez zbiorowe dusze.

Te narzędzia ludzkie nie przejawiały nawet zalążków samodzielnego myślenia i miały bardzo niskie wibracje.
Utrzymanie ich we współpracy wymagało programu zbiorowych zachowań opartych na silnych bodźcach emocjonalnych  np. przymusu, strachu przed pośmiertną karą, niewolnictwa  etc…

Judyta odcinająca głowę Holofernesowi – Abl bez głowy (świadomości) wygraża Ainowi.
Srebrna i złota siostra opiekują się świadomością Abla.

Zasada gromadzenia wiedzy i jej pomnażania.

JUDYTA

Na tym fresku Abl bez głowy wygraża Ainowi, który był Adamem a także Abrahamem.
Odtąd ten, który bratu odciął głowę otrzymał zadanie – odradzał się na ziemi i śledził losy duszy Abla.

W każdym nowym cyklu tworzył z pomocą Strażniczki Złotego węża golemy (bioroboty) – ciała w które wcielała się dusza Abla,  ażeby doznać pełni człowieczeństwa.
Jednak bez świadomości wewnętrznej nie było to możliwe.
Dlatego dusza Abla nie mogła wybaczyć Ainowi jego zbrodni.
Ain tworzył także ciała dla wszystkich innych dusz.

Po lewej stronie na fresku znajduje się Golem.
Dwie kobiety w tej scenie trzymające głowę Abla – to siostry – srebrna i złota.
Srebrna to Amma, Matka wszechświata –strażniczka Srebrnego Węża (fali przestrzennej- dźwiękowej).
Złota siostra to Ewa- Kleopatra, Strażniczka Złotego Węża  – złotej fali czasoprzestrzennej niesionej światłem.
One razem sprawują opiekę nad świadomością Abla.

Zbiornik Wniosków Abla (programator) wcielał się na ziemi znany m.in. pod imieniem Jezusa.

UKŁAD HEBRY

W każdym cyklu za tworzenie materii (kosmosów, planet i ludzi) we wszechświecie odpowiadają dwa centra energetyczne  (srebrny i złoty środek).
Przez ostatnie 20 miliardów lat od początku wszechświata były to dwie planety w układzie Hebry.

Dwie planety macierzyste układu Hebry były bezpośrednio zasilane energią Istoty Wszechświata przez promień czasoprzestrzenny.

Na jednej z planet układu Hebry znajdował się Złoty Wzorzec –
12 fal czasoprzestrzennych niesionych światłem materialnym – złota paleta 12 praw, materii i ciał (Złote Runo lub Złoty Cielec) – tam eksperymentowano z formą za pomocą złotego Klucza Życia Ankh.

CIELEC
Zamieszkiwała ją rasa Hebrajczyków, których my nazywamy Bogami.
W rzeczywistości byli oni tylko stwórcami materii i narzędzi naszych ciał  – władali energią bieli- światła –symbolami myślowymi. 

Wśród nich było najwyżej stojących 7 nauczycieli praw złotych.
Nauczyciele hebrajscy przekazywali istotom ludzkim w całym wszechświecie wiedzę jak budować domy, uprawiać ziemię, wznosić piramidy, wydobywać kruszce, leczyć i tworzyć materię z energii.

Na drugiej planecie układu Hebry był Srebrny wzorzec wszechświata –  12 fal przestrzennych niesionych dźwiękiem, Antymaterii dusz i 12 praw srebrnych. 
Żyła tam rasa wibrująca srebrem – genetyczni przodkowie ziemskich Słowian.
Istoty niosące dźwiękiem – myślą (słowem) 12 srebrnych Praw – 5 Mistrzyń Zgodności i Nauczycielek Praw.

Z tej planety schodzili na początku każdego ziemskiego cyklu na Ziemię.

Rolą Nauczycielek Praw było inspirowanie w ludzkich umysłach idei pochodzących z Jedni (Ein Sof) i gromadzenie wniosków oraz pomnażanie wiedzy.
Tworzyły one także zbiorniki duszy (programatory) za pomocą Srebrnego Klucza Ankh – a także potrafili składać genotyp.

Srebrne nauczycielki były strażniczkami 12 częstotliwości przestrzennych wszechświata.
Na ich czele stała Maria – matka Wszechświata.
Prasłowianie potrafili tworzyć  slovem- myślą- dźwiękiem.

Hebrajczycy i Słowianie są nosicielami dwóch podstawowych fal budujących wszechświat.

Hebrajczycy – 12 fal złotych czasoprzestrzennych niesionych światłem, prądu zmiennego.
Słowianie – 12 fal srebrnych przestrzennych niesionych dźwiękiem, prądu stałego.

Nie da się oddzielić czasoprzestrzeni od poruszającej się w niej przestrzeni.
12 promieni kuli realizacji powstaje w przestrzeni myślowej sześcianu zamysłu wyznaczanej przez Słowian.

Na początku ciała nie znały tej prawdy.

Hebrajczycy realizowali zamysł Mistrzów Zgodności – tworzyli planety, istoty, zwierzęta, rośliny i minerały zgodnie z inspiracją Jedni.
Kobiety sięgały myślą po zaczyn idei do Istoty Wszechbytu, a mężczyźni słuchali kobiet.
Hebrajczycy zazdrościli Nauczycielom Praw dostępu do drzewa Zamysłu (Wiadomości) – tworzenia przestrzeni myślowej dla realizacji.

Historia ta jest analogiczna z historią Aina i Abla.

Eksperymentując z formą i falą przestrzenną Bogowie Stwórcy nauczyli się działać niezgodnie z prawami i manipulować czasoprzestrzenią.

Wprowadzili nową myśl w zbiornik wiedzy wszechświata – wolny wybór.

Popadli w pychę i zapragnęli tworzyć samodzielnie bez wyższej inspiracji.
Nie mogli się jednak obyć bez Nauczycieli Praw, którzy tworzyli idee (przestrzń myślową) dla ich realizacji oraz władali falą przestrzenną.

Hebrajczycy przez miliardy lat eksperymentując na mieszkańcach swojego układu stworzyli ideę boga osobowego w miejsce  bezosobowego Absolutu.
Złamali Prawo Odwzorowania – wprowadzając struktury Enneagramu i Kundabuforu w diagramy czakramów planety  a następnie w człowieka.

Za ich pomocą ograniczyli horyzont myślowy mieszkańców planet takich jak Ziemia do obiektów materialnych, postrzeganych zmysłami przez globalne wyłączenie prawej półkuli i nadzmysłów, oraz poprzez manipulacje trzema  mózgami.

Od tego momentu dostęp do przestrzeni antymaterialnych został zarezerwowany dla wybranych – kapłanów.

W miejsce hierarchii praw uniwersalnych wysłannicy boga ustanowili hierarchię opartą na konkurencji i walce o władzę.

Potrzebę – wyznaczającą miejsce i cel działania zastąpili nowymi cechami – prawem własności do przedmiotów i ludzi.

Potrzeby życiowe i problemy z powodu braku zrozumienia musiały być rozwiązywane za pomocą walki i wojny.

bogowie i niewolnicy
Spójność ludzkich społeczności pękała – powstawały kasty specjalistów, grupy uprzywilejowane – panowie i niewolnicy.

Sekret władania świadomością zbiorową tkwi m.in. w kontroli, rozpowszechnianiu i utrwalaniu w podświadomości umiejętnie
spreparowanych informacji (energia karminowa- prawda) za pomocą wizerunków,  podań ustnych,  mitów, świętych ksiąg, objawień i wizji.

ZAMIANA POJĘĆ

Wszechświat, Kosmos – tysiące planet zamieszkanych przez istoty ludzkie – zmieniono na – niebo, raj, lepszy świat, siedzibę boga i Aniołów.

Braci z kosmosu – zmieniono na – wysłanników boga, anioły, demony, bóstwa…
Zamysł Istoty Wszechświata – zmieniony został na – wolę boską niedostępną dla rozumu…

Prawa uniwersalne i bezpośredni kontakt każdego człowieka z Jednią – zmieniono na – przykazania, kodeksy  nakazujące czcić boga w celu uzyskania przywileju jego miłości…

Wiedza wewnętrzna, kontakt kobiety z Jednią – zmieniono na – mity, podania ustne, święte księgi, pośrednicy – szamani i kapłani mający wyłączność na kontakty z boskimi wysłannikami…

Opieka wyżej rozwiniętych istot, Logosów – zmieniona została na – kult, wiarę, oddawanie czci bogom, składanie ofiar aby uzyskać przychylność, urodzaj etc…

Najbardziej współcześnie znanym przykładem jest fatimski cud tańczącego słońca.
Od 500 do 700 tys. Ludzi będących świadkami pojawienia się statku kosmicznego na tle słońca uwierzyło, że to bóg zmienił prawa fizyki.
Mimo, iż zjawisko to nie było w tym czasie obserwowane nigdzie indziej na świecie.
Zgodnie bowiem z logiką i fizyką powinno być widoczne na całej oświetlonej części planety
cud     maria
Hebrajczycy postawili się w miejsce Istoty Wszechświata- chcieli być równocześnie Alfą i Omegą, Zamysłem (inspiracją) i Realizacją.

Aby tego dokonać mężczyźni Stwórcy musieli najpierw podporządkować sobie kobiety swojej rasy.
W każdej cywilizacji miały one dostęp do zaczynu (inspiracji) dzieła płynącego z Jedni.
Noszą w sobie (w monadzie) Klucz Życia Ankh.
Zaczęli od Ewy, Kleopatry- Złotej Siostry Izydy, Strażniczki Złotego węża, która niosła w sobie Złoty Klucz Ankh.

IZYDA ANGH      SREBRNA SIOSTRA

Przez energię seksualną złamali partnerstwo między kobietą i mężczyzną. 
Kobiety stały się zabawkami w ich rękach

Jose Arguelles w swojej rozprawie „Próba Arcturus” opisuje powyższe wydarzenie jako wynik „wojen czasów”.
Istota wymiaru szóstego, Lucyfer, wprowadziła do wymiaru czwartego potężnych bogów – stwórców… 
Z Jowisza i Saturna wysłano w kierunku Ziemi, trzeciej planety Układu Słonecznego, silny impuls, inicjujący porządek > 12:60<,
określany przez nas jako Program Babiloński...”

Ślady  wielkiej manipulacji możemy prześledzić na przełomie dziejów, również poprzez słowa pisane…

(mowa tu oczywiście o naszym, słowiańskim podwórku) 

/10_dziewanna_sobotka.jpg”>10_Dziewanna_Sobotka

(*) Tąpadło – czakram Ziemi, Prawo Zgodności.
Energia cytrynowa.
Plemię Słowian – Rusini…

Więcej – bardzo ciekawych  ale skrywanych  informacji dotyczących góry Ślęży zawartych jest w artykule prof. Wł. Semkowicza, w miesięczniku „Śląsk” z roku 1947, a z którego przedruk z września – października 1947 r. znajduje się tutaj  –

http://www.halat.pl/sleza.html

Cyt. „…  Jest jednak jeszcze pewien szczegół, który dozwoli nam ustalić przynajmniej termin ad quem powstania tych zabytków.

Oto pewna ich część posiada wykute w późniejszym oczywiście czasie znaki w kształcie krzyża.      

Taki znak krzyża znajduje się na rzeźbie „panny z rybą” (na głowie ryby)

SLEŻA PANNA Z RYBĄ

SLEŻA PANNA

i na zadzie stojącego tuż obok niej niedźwiedzia; podobnie i drugi niedźwiedź posiadał niegdyś zatarty już dziś znak krzyża.

Krzyż taki wykuty jest dalej na szacie mnicha w mieście Sobótce, na fragmencie kolumny, znalezionym w fundamentach klasztoru w Górce oraz na kolumnie w Będkowicach.

Ponadto na kilku skałach Góry Sobótki widnieją takież krzyże. Razem jest ich w tej okolicy znanych około dwunastu.

SLEŻA STARE
Co to są za krzyże i jakie jest ich znaczenie?

Zwróciliśmy uwagę już poprzednio, że są to znaki graniczne i że pierwotnie zabytki nasze nic z nimi nie miały wspólnego.

Świadczy o tym zgoła przypadkowe umieszczenie ich na różnych miejscach rzeźb już gotowych, zostały więc one umieszczone na nich dopiero wówczas, gdy zabytki straciły swoje pierwotne przeznaczenie i zostały użyte jako kamienie graniczne (…)

Skąd mogą pochodzić i jakie mieć pierwotne przeznaczenie zabytki z Góry Sobótki. Bo że nie były to od samego początku znaki graniczne, nie może ulegać wątpieniu. Stały się nimi dopiero w r. 1209, gdy już nieużyteczne i rozsypane po stokach góry, użyte były do tego celu w czasie nowego „ujazdu” góry. Ta data, 1209, to najdalszy przeto termin ad quem, który jednak należy cofnąć w głąb XII w., za czym przemawia styl zabytków, a nade wszystko pismo na fragmentach tablicy kamiennej. Otóż sądzę, że w tych zabytkach wyróżnić należy 3 grupy:  

1) zabytki, które z Górą Sobótką pierwotnie nie mają nic wspólnego (należy tu słup milowy we wsi Sosnowa, zabytki związane z kościółkiem w Kwieciszowie, które należą do tej romańskiej budowli);

2) zabytki pochodzące niewątpliwie z kościoła i klasztoru augustianów na Górze Sobótce (lwy romańskie, smok, tablica z napisem z XII w., szalka do mycia rąk, kapitele itd.);

3) zabytki z doby najprawdopodobniej przedchrześcijańskiej, przedstawiające jakieś bożyszcza pogańskie, (jak kolosalny parometrowej wysokości posąg „panny z rybą”, oba niedźwiedzie, w rzeźbie romańskiej okazy, zgoła niezwykłe, wreszcie może posąg tzw. mnicha). Ta trzecia grupa zabytków jest zupełnie pogruchotana, jakby w szaleńczej pasji niszczenia wszystkiego co pogańskie  [ czytaj – słowiańskie ]przyp.moje.

c.d.n.

57 thoughts on “26. Dawid i Goliat

  1. „Buonarotti przekazuje nam, że kształt w tle symbolizuje górę… Ślężę – z której rozpoczynały w każdym cyklu swoją wędrówkę plemiona słowiańskie –
    niosące 12 praw i 12 energii przestrzennych myślą – dźwiękiem.

    TO BARDZO CIEKAWE MARGO. Ale to było zaskakujące, jak „zawołała mnie Ślęża… 😀

    jakie ważne są słowa, które wypowiadamy, jakie ważne dźwięki, które z siebie wydajemy…
    Kilka moich notek poświęciłam dźwiękom, pieśniom, tematowi cymatics, wzorom, kwiatom życia… a tu ciekawy filmik:
    http://www.youtub.com/watch?v=stMCW6L5GXA

    Jeszcze nie doczytałam do końca tego, co powyżej napisałaś. Ale doczytam 🙂

    Serdeczności MOC przesyłam

    Polubienie

    • Tak JESTEM – to wszystko jest bardzo, bardzo ciekawe… 😉
      Interpretacje fresków, na razie, składaja się z 4 części, które szczerze mówiąc przeczytałam kilka razy, zanim zaczęłam cokolwiek z nich jarzyć 😉
      Później, po malutku zaczęły ‚świtać’ mi różne pomysły i… tak zrodził się pomysł bym zaczęła to, co przeczytałam, wraz z własnymi wnioskami zapisywać na blogu..
      Niedługo – mam nadzieję – ruszy strona ‚Kundabufor’, w całości poświęcona freskom, mam więc nadzieję, że wszyscy będziemy mogli na łamach tamtejszego forum zadawać pytania i dowiadywać się więcej 🙂 Poniżej podaję link do niej, choć jeszcze nie wszystko tam jest jak należy, jednak na temat enneagramu i kundabuforu jest już sporo napisane 🙂

      http://www.kundabufor.pl/

      Na razie jednak, póki stronka się nie uruchomi, będę dzieliła się ze wszystkimi, którzy chcą się na ten temat dowiedzieć więcej tym, co sama otrzymałam 🙂

      Jedno dla mnie nie ulega wątpliwości – to mianowicie, że naprawdę mało wiemy na temat blagi, jaka rozpanoszyła się na Ziemi 😦
      Czytając i oglądając freski wraz z rysunkami (których tutaj niestety nie potrafię zamieścić), coraz więcej rozumię a… jeszcze więcej się domyślam ale… pozostawmy to na razie w sferze domysłów 😉
      Postaram się jeszcze dziś wkleić następną część tego bardzo interesującego – mnie osobiście – tematu 🙂

      Polubienie

  2. Jeszcze mam do Wszystkich Szanownych Forumowiczów prośbę o nie umieszczanie w komentarzach filmów, tylko odnosniki do nich 🙂
    Chyba że… Ktoś podpowie mi jak zatrzymać pobieranie filmu… 😉
    Mam problem z ustawieniami na moim kompie, a ponieważ korzystam z internetu bezprzewodowego, tak więc limit danych, które mogę pobierać – też niestety posiadam ograniczony…
    Przepraszam za kłopoty jeśli takowe zaistnieją 🙂

    Polubienie

  3. Margo: „Hebrajczycy (…) eksperymentując na mieszkańcach swojego układu stworzyli ideę boga osobowego w miejsce bezosobowego Absolutu. „
    Dr. W.S. Rybicki:
    „Kiedy już jesteśmy przy temacie półkul mózgowych spróbujmy znaleźć ich biblijne odpowiedniki. Jest to niezwykle proste i oczywiste. Są to dwie zasadnicze części Biblii: Pisma Hebrajskie ( tzw. Stary Testament) jako odpowiednik lewej półkuli mózgowej i Pisma Greckie (tzw. Nowy Testament) jako odpowiednik prawej półkuli mózgowej. (…) Dopiero misja Chrystusa i ustanowiony przez niego nowy wzorzec człowieka oraz ich biblijna pochodna – Pisma Greckie (tzw. Nowy Testament) przyniosły element równoważący nadmiernie rozwiniętą logikę w postaci odwołania się do „związanego” z prawą półkulą mózgową uczucia miłości, służby, poświęcenia, altruizmu itd., To właśnie dopiero Jezus choć jako Hebrajczyk przełamał monopol i dyktat lewej półkuli mózgowej. Uczynił to najpierw w sobie co znalazło wyraz w Jego służbie. Tym samym ustanowił nowy wzorzec człowieka, nowy ideał, nowy standard pełnego człowieka używającego harmonijnie swoich półkul. Interesująco w tym kontekście winien zabrzmieć następujący werset z Efez: 2: 14-15. „ Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni. On zniósł zakon przykazań i przepisów aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka”.
    Wygląda więc na to, że aby uwolnić się od idei boga osobowego, trzeba dokonać transformacji świadomości, co z kolei łączy się z równoważeniem w sobie działania obu półkul (=energii męskiej i żeńskiej), co właśnie wspomagają Energie Kosmiczne spływające aktualnie na Ziemię.
    A jeśli chodzi o ten eksperyment na eioba.pl, który Małgosiu podałaś, to jest on doskonałym ćwiczeniem na poprawienie tej równowagi między półkulami. Po jakimś czasie można tak szybko „przeskakiwać” z jednej półkuli na drugą, że pełny obrót figury (360 stopni) redukuje się do półobrotu, ale nie wolno przy tym patrzeć na obracającą się kobietę. W chwili, kiedy przeniesie się wzrok bezpośrednio na nią, wtedy wykonuje ona pełne obroty w określonym kierunku, dopóki się go nie zmieni. (wypróbowałam Twoją sugestię i patrzyłam na punkt tuż pod stopami)

    Polubienie

    • „..Po jakimś czasie można tak szybko „przeskakiwać” z jednej półkuli na drugą, że..”
      Moni, wydaje mi się, że nie o to chodzi, by przeskakiwać z jednej półkuli na drugą… 🙂
      Chodzi raczej o to, by zsynchronizować pracę obu półkul tak, aby pracowały harmonijnie i jednocześnie, aby współpracowały ze sobą tak, abyśmy mogli widzieć i odczuwać rzeczywistość poprzez je obie… 🙂
      Taka współpraca obu naszych półkul zaczyna się odbywać podczas tzw. stanu alfa… Nazwa pochodzi od stanu fal mózgowych alfa ( 8 – 13 Hz )
      W stanie takim przeważnie znajdujemy się tuż przed zasnięciem lub tuż po obudzeniu… Zazwyczaj mamy zamknięte oczy, ale jestśmy świadomi tego co się z nami dzieje…
      Jest to czas, kiedy mamy dostęp do naszych obu półkul mózgowych..
      Fale te są niczym furtka łącząca dwa światy wewnętrzny i zewnętrzny – świadomość i nieświadomość.
      Wykorzystywane są m.in. w technikach szybkiego uczenia się, hipnozie czy relaksacji…
      Wiem troszkę na ten temat, ponieważ kiedyś uczęszczałam na kurs Jose Silvy i tam właśnie nauczyłam się wprowadzać w stan alfa i synchronizować pacę obu półkul, co jest dla nas bardzo, bardzo pozyteczne 🙂
      Na stronce, do której wkleiłam link jest również świetne ćwiczenie z alfabetem… Czasem mozna się pogubić 😛

      http://www.magdabednarczyk.pl/2012/09/06/6-sposobow-na-synchronizacje-polkul-mozgowych/

      Polubienie

      • Małgosiu, oczywiście, że chodzi o synchronizację! Ale nie można jej przełożyć na obracającą się figurę, czyli sprawić, abyśmy w ramach naszego synchronicznego postrzegania widzieli, jak obraca się w obu kierunkach jednocześnie. Jest to po prostu niemożliwe. A „przeskakiwanie” czyli szybka zmiana postrzegania (=raz lewoskrętny, raz prawoskrętny obrót), jest wyrazem właśnie elastyczności w postrzeganiu, tzn. umiejętnością korzystania zarówno z prawej jak i z lewej
        półkuli. Jeśli ktoś pracuje w większym stopniu prawą półkulą, będzie widział kobietę obracającą się w prawo i odwrotnie. Jeśli zacznie pracować nad sobą i ćwiczyć, będzie mógł szybko „przeskakiwać”, czyli zmieniać postrzeganie. Tak mi się wydaje…..

        Polubienie

  4. „..Tak mi się wydaje…..” I chyba dobrze się Tobie Moni wydaje 🙂
    Elastyczność „przeskakiwania” z pracy jednej w pracę drugiej półkuli, rzeczywiście prowadzi do lepszego postrzegania przez nas rzeczywistości… A ja niepotrzebnie namiemeszałam, bo zasugerowałam się wybiórczością… co nie ma nic wspólnego z… elastycznością 🙂
    Cieszę się, że przeczytałaś artykuły Dr Rybickiego 🙂 To bardzo mądry pan 🙂 i ma bardzo interesujące pomysły… 😀

    Polubienie

  5. Dziękuję Margo za kolejną ciekawą, a właściwie arcyciekawą notkę ❤

    "Po prawej stronie Ślęży widać Abbę i Ammę – rodziców dwóch braci.
    Szmaragdowy brat zbierał wiedzę, a niebieski ją wcielał w działanie."

    to naprawdę ciekawe.. połączenie barwy zielonej z niebieską daje barwę turkusową, a to od jakiegoś czasu mój ulubiony kolor 🙂

    dwóch braci Ain i Abl.. to też ciekawe, bo wymowa ich imion kojarzy mi się z Ain – Anioł i Abl – Diabeł 🙂

    a ten obrazek:

    w tym pierwszym głazie widzę wyraźnie twarz, uśmiechniętą twarz mężczyzny.. jest wprost niesamowita.. może ktoś jeszcze ją widzi? 🙂

    Polubienie

  6. „…dwóch braci Ain i Abl.. to też ciekawe, bo wymowa ich imion kojarzy mi się z Ain – Anioł i Abl – Diabeł…”
    Hmm, ciekawe masz Livio skojarzenia… Czyli wg. tych skojarzeń… Ain – Anioł zabija Abla – Diabła… Czy tak ?

    Polubienie

      • „A może tak właśnie? Hmmm..”
        No…, może i tak, co nie zmienia faktu, że jest to niecny i naganny postępek, gdyż oddzielając świadomość od ciała, Ain uniemożliwił bratu syntetyzowanie wniosków z przeżytych doświadczeń… A skoro jesteśmy potomkami obu braci – Aina i Abla, to pewnikiem czyn ten wpływa niekorzystnie także i na nas…, bo być może przez to nie posiadamy pamięci minionych wcieleń… Nie wiem…, tak mi się wydaje.. 🙂

        Polubienie

    • Witaj Margo:) Na to skojarzenie naprowadził mnie język kaszubski. Przypomniałam sobie jak moja babcia wymawiała te słowa i brzmiały niemal właśnie tak – Ain i Abl.. Niesamowite…

      Już biorę się za czytanie opisu snu o turkusowym kocie 🙂

      Polubienie

      • „Na to skojarzenie naprowadził mnie język kaszubski…”
        Livio … to jest wprost niesamowite !!!
        Ja urodziłam się w Szczecinie i niemal przez całe swoje życie tam mieszkałam. Później kupiłam domek na wsi (też w zachodniopomorski), by tam dokończyć żywota w spokoju 😀 Niestety, mój partner po 5-ciu latach … zmarł i zostałam sama. Nie bardzo sobie radziłam z drzewem do kominka etc… I tak poznałam mojego obecnego męża – Kaszuba !!! Od 5-ciu lat mieszkam na Kaszubach i „ścieramy się” charakterologicznie z mężem 😛 – dość często…
        Dość często też zadawałam sobie pytanie: – co mnie podkusiło żeby sprzedać taki piękny domek na wsi i tutaj się przeprowadzić ???… Na dzień dzisiejszy – odpowiedzi nie znalazłam… Myślę sobie jednak, że są to zaszłości karmiczne…

        Polubienie

      • Ja urodziłam się właśnie na Kaszubach, niemal nad samym morzem, a dokładniej nad zatoką pucką.. od dziecka też czułam, że wróciłam w to miejsce z jakiegoś bardzo ważnego powodu, aby coś w nim odkryć i wydobyć to coś z mroku zapomnienia na powierzchnię, a tym samym uwolnić… Kluczowa była dla mnie moja dziecięca reakcja na widok ukrzyżowanego Jezusa w czasie kiedy wszyscy inni dookoła twierdzili, że to taki wspaniały symbol i to się łączy z tym przekazem z Kaplicy Sykstyńskiej.. Dziękuję Margo raz jeszcze, że o tym wszystkim piszesz, bo coraz bardziej dociera do mnie jakie to ważne 🙂

        Polubienie

  7. „..połączenie barwy zielonej z niebieską daje barwę turkusową, a to od jakiegoś czasu mój ulubiony kolor..”
    Turkusowy to piękny kolor – też go lubię 🙂 A swoim wpisem na ten temat, przypomniałaś mi Livio mój z kolei sen o turkusowym kocie… 🙂

    Polubienie

  8. „Szmaragdowy brat zbierał wiedzę, a niebieski ją wcielał w działanie.”

    Odnalazłam swoją szmaragdową tabliczkę -):
    http://tonalinagual.blogspot.com/2013/07/moja-szmaragdowa-tabliczka.html

    “…połączenie barwy zielonej z niebieską daje barwę turkusową, a to od jakiegoś czasu mój ulubiony kolor..”
    Mnie się z turkusem kojarzy spotkanie we śnie z pewną piękną Istotą o niebiesko-turkusowym ciele opalizującym srebrno-złotawym światłem…

    p.s. prośbę spełnię i nie będę wstawiała filmów 😉 Szkoda, że nie możesz obejrzeć tych, co są na moim blogu 😦

    Turkusowo szmaragdową spódnicę ma postać z tego mojego rysunku :-D:

    Polubienie

    • Piękna ta Twoja JESTEM szmaragdowa tabliczka… Nie wiem dlaczego ale w pierwszym momencie kiedy ją ujrzałam, zobaczyłam twarz niedźwiedzia… 😉
      Później już postać kobiety w pozie medytatycyjnej… 🙂
      Ja także żałuję, że niemogę sobie pozwolić na oglądanie wszystkich filmów…, czasem tak bywa… Kiedyś filmy posiadały taką opcję „zatrzymaj pobieranie”, dziś już tego na moim kompie nie ma i czy oglądam film, czy nie, to i tak jest on naciągany (czasem nawet o tym nie wiem) i dziwię się, że komp chodzi mi jak muł… I co rusz mam info o przekroczeniu limitu…, co oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami 😦
      O śnie z turkusowym kotem gdzieś pisałam, nie pamiętam czy u Nnki czy na blogu Livii… Jak znajdę w moich szpargałach to oczywiście opiszę… To był naprawdę piękny i dziwny sen… Dotyczył ZMIANY postrzegania rzeczywistości i byłam w tym śnie bardzo zdziwiona, że odbywa się to tak prosto i szybko 😉 Nawet we śnie zadałam mniej/więcej takie pytanie: „.. i już ?…, to wszystko.. ? ” 😉

      Polubienie

      • „Piękna ta Twoja JESTEM szmaragdowa tabliczka… Nie wiem dlaczego ale w pierwszym momencie kiedy ją ujrzałam, zobaczyłam twarz niedźwiedzia… ;)”

        a to ciekawe, ten niedźwiedź, a może Ślężańska Niedźwiedzica? 🙂

        Polubienie

      • „Piękna ta Twoja JESTEM szmaragdowa tabliczka… Nie wiem dlaczego ale w pierwszym momencie kiedy ją ujrzałam, zobaczyłam twarz niedźwiedzia… „,/i>

        Dziękuję 😉

        Popatrzyłam dziś „świeżym okiem” na ten rysunek…No ja dziś zobaczyłam jeszcze jakby… głowę psa, jaguara i lwa 😉

        Polubienie

      • Livio, Margo, napisałam komentarz u Livii Ether dotyczący ściętej głowy i głowy na „mojej” szmaragdowej tabliczce.
        http://liviaspace.com/2013/07/24/25-lipca-zielony-dzien/comment-page-1/#comment-5426

        I skojarzenie z Anną Boleyn… i ze ścinaniem głów kolejnych żon Henryka VIII. I w ogóle z procederem ścinania głów…. pisałaś coś o tym Margo na Mistyce Życia…
        znalazłam:
        http://nnka.wordpress.com/2013/07/23/22-lipca-lipcowa-pelnia-2013-mars-koniunkcja-jowisz-i-ingres-slonca-w-znak-lwa/#comment-19250

        „Anne Bolyn [przodek żony Williama, Kate Middleton], została zamordowana przez swojego męża króla Henryka VIII, po tym jak urodziła córkę Elżbietę. Ponownie, ta sama historia – mąż zleca morderstwo matki przyszłego króla. Te historie nie są czymś przypadkowym, to wszystko zdarzyło się na polecenia rodziny królewskiej.

        Kate Middleton nie jest “dziewczyną z ludu” tak jak portretują ją media – jest spokrewniona z Anne Bolyn, drugą żoną króla Henryka VIII. Była ona przywódczynią rodziny kapłanek, tzw. sióstr Bolyn – czarownic.”

        Której ścięto głowę…

        Polubienie

  9. Ponizej zamieszczam mój bardzo dziwny sen, który niełatwo mi opisać słowami, ale postaram się najlepiej jak potrafię.. 😉

    Śni mi się, że jestem w mieszkaniu, tyle, że w moim starym mieszkaniu, jeszcze przed remontem… Bardzo to dziwne – myślę, bo pamiętam, że dwa lata temu wszystko było remontowane i wymieniane…
    Idę do kuchni i widzę wszystkie stare meble i starą aparaturę… Wszystko to wydaje mi się jakieś takie mało funkcjonalne i brzydkie, a przecież nie tak dawno całkiem nieźle nam służyło…
    Odwracam się w drugą stronę i w oddali widzę pokój – ach! wspaniale – myślę sobie, pokój jest już „teraźniejszy”… więc zadowolona idę w jego kierunku…, przez moment coś odwraca moją uwagę a kiedy znowu spoglądam na pokój – ten znowu jest ‚stary’, to ten pokój przed remontem… – Co u licha ? – myślę i zastanawiam się co to ma znaczyć… Oglądam się za siebie, tym razem celowo odwracajac uwagę od pokoju, a gdy znów na niego spoglądam, to on znów jest ‚nowy’…. Myśli mi się kłębią w głowie, przelatują jedna za drugą … i nagle przychodzi zrozumienie…
    To jest przejście…, więc tak wyglada przejście… Wraz z nadejściem zrozumienia, ogarnia mnie wielka radość, chcę się cieszyć i podzielić z kimś tą wspaniałą wiadomością…, chcę powiedzieć by nikt się bał, bo nie ma czego… Szczęście mnie wprost rozpiera i próbóję unieść się w górę, biegnąc do pokoju…. Z łatwością podskakuję na dość znaczną wysokość, by za chwilę łagodnie opaść na dół… Nie fruwam…, i raczej nie utrzymuję się w górze cały czas, (choć bardzo bym chciała), jednak nie przeszkadza mi to, gdyż mam świadomość, że jest to kwestia nauki, tak jak jazda na rowerze, czy samochodem, przyjdzie czas, że i to opanuję należycie… Kiedy pierwsze oszołomienie tym cudownym odkryciem mija, teraz już nieco spokojniej przyglądam się całemu mojemu domowi, który raz jest stary
    by za parę sekund zmienić się w ten nowy.. Nachodzi mnie dziwna myśl – I co ?.. – to tyle ?…- To już wszystko ? idę do przedpokoju…
    Jest on bardzo duży i jakiś dziwny, ani stary ani nowy, jest inny…
    Postanawiam niczemu się już nie dziwić, tylko obserwować..
    Mój wzrok pada na komodę w przedpokoju, na której leży… wielki niebieski, a raczej turkusowy kot… z czarnymi uszkami… Jest piękny 😛
    Podchodzę do niego by go pogłaskać ale on się zrywa i ucieka, wyskakując wysoko ( na oko – jakieś 5 m) w górę, gdzie znajduje się niewielkie okrągłe okienko…
    Mówię do niego, by się mnie nie bał, że tylko chcę go pogłaskać i pogadać… (śmiać mi się teraz chce, gdy to piszę – pogadać z wielkim turkusowym kotem…hi,hi,hi)…, on jednak w tym momencie zmienia postać w młodego ok.25-cio, 30-sto letniego mężczyznę i mówi mi… coś ważnego… Tyle że po obudzeniu się – niestety nie pamiętam tego, co powiedział 😦
    Obudziłam się szczęśliwa i… spokojna..

    Zastanawiając się nad tym snem, doszłam do wniosku, że moja podświadomość najlepiej i najprościej jak potrafiła, przedstawiła mi przejście na inny poziom – jako remont… 🙂

    Polubienie

    • Małgosiu, nie jestem specjalistką od snów, ale mam parę dobrych książek. Kot w snach symbolizuje generalnie sferę emocjonalną i energie seksualną (Yang i Yin). Jeśli chodzi o emocje, to o ich jakości świadczą kolory kota. Kolor turkusowy wyraża umiejętność panowania nad energią sfery emocjonalnej, idealizm oraz siłę twórczą. Remont zinterpretowałaś jako „przejście na inny poziom”. Może chodzi tu właśnie o udaną transformację sfery emocjonalnej, a kot zmieniający się w młodego mężczyznę i mówiący Ci coś miłego to twoja męska energia
      Yang, którą poskromiłaś i zrównoważyłaś z żeńską właśnie dzięki uprzedniej transformacji emocji (wiadomo, że myśli determinują nasze emocje, a emocje wpływają na harmonię między Yang i Yin) Stąd to poczucie szczęścia i spokoju…..

      Polubienie

      • Interesujące to co piszesz Monmario, TURKUS jako kolor harmonii pomiędzy Yang i Yin… I tak mi się to skojarzyło z tym co napisałam w notce http://liviaspace.com/2013/04/22/turkusowe-serce/ że turkus to połączenie koloru niebieskiego z zielony, jak połączenie Serca z Głową.. Serca Lemurii z Głową Atlantydy? jak w tym przekazie: http://krystal28.wordpress.com/2012/07/11/obecna-sytuacja-i-rozwiazanie-dramatu-atlantydy/ Połączenie Aina z Ablem….

        Polubienie

      • „..Może chodzi tu właśnie o udaną transformację sfery emocjonalnej, a kot zmieniający się w młodego mężczyznę i mówiący Ci coś miłego to twoja męska energia
        Yang, którą poskromiłaś i zrównoważyłaś z żeńską..”
        No tak, ja też nie znam się Moni na snach, tyle tylko że ten kot nie wyskoczył przez to okienko, tylko w trakcie lotu, że tak powiem, przeistoczył się w mężczyznę…, ale nie miałam odczucia by ten mężczyzna powiedział mi „coś miłego”.., bo nie wiem, czy było to miłe dla mnie czy nie, wiem jednak, że było to ważne ! – a ja tego nie zapamiętałam…
        Ponadto, mam to zapisane w moich notatkach, że ten sen nastąpił po przeczytaniu na blogu Nnki jakiegoś wpisu o… przeredendrowaniu obrazu rzeczywistości… Nie mogę teraz odnależć tego wpisu… 😦
        Być moze jest tak, jak piszesz Moni…, a być może znaczy on – ten sen – jeszcze cos innego… Jakoś nie trafia do mnie tłumaczenie o energiach ale… może się mylę.. 😉

        Polubienie

    • Margo dziękuję za wspaniały opis snu<3 Pamiętam jak wspomniałaś o nim na blogu Nnki i że wtedy skojarzył mi się ten Turkusowy Kot ze snem o szmaragdowych butach… Naprawdę niesamowite są te połączenia.. Dodam też tutaj link do pewnej turkusowej notki http://liviaspace.com/2013/04/22/turkusowe-serce/ do której właśnie zajrzałam i zaciekawiło mnie także to co w komentarzach po dnią…. Pomyśleć, że kiedy w lutym 2009 roku opisywałam swoje doświadczenie z Szmaragdowym Strażnikiem nie miałam jeszcze pojęcia, że tak się to wszystko rozwinie, choć czułam, że to ważne i żeby o tym pisać….

      "Mój wzrok pada na komodę w przedpokoju, na której leży… wielki niebieski, a raczej turkusowy kot… z czarnymi uszkami… Jest piękny :P"

      ciekawe to okienko przez które wyskoczył.. kojarzy mi się z kosmicznym oknem Hathorów, a Hathorowie poprzez boginię Hathor z kolorem turkusowym… zresztą jedno z 'wcieleń' to kocia, a dokładniej lwia Sekhmet… A no właśnie, zupełnie zapomniałam o tym wspomnieć u siebie w notce o Lwiej Bramie 2013 i Białym Kocie…..

      Polubienie

  10. „…zresztą jedno z ‚wcieleń’ to kocia, a dokładniej lwia Sekhmet…”
    Tak, zgadza się… Kiedyś czytałam nawet o kociej rasie, chyba w którejś z książek p. Tomasza Chałko (ale nie mam pewności) o tym, że ta rasa obojętnie traktuje ludzi, znaczy to, że nie ingeruje w nasz rozwój, jedynie nas obserwuje…
    Ile w tym prawdy ? – nie mam pojęcia, wierzę jednak, że taka rasa może istnieć, skoro ponoć istnieje rasa gadoidalna na ten przykład… 😉
    Poza tym, bogowie eksperymentowali z różnymi formami… 😉

    Polubienie

  11. margo0307 pisze:
    http://nnka.wordpress.com/2013/07/23/22-lipca-lipcowa-pelnia-2013-mars-koniunkcja-jowisz-i-ingres-slonca-w-znak-lwa/#comment-19248
    Lipiec 24, 2013 o 08:17
    Mały Budda pisze: “..Jedni mają lekki odcień pięknego koloru Niebieskiego a drudzy mają piękną zieleń…”
    Tak, jak Ain i Abl… hi,hi,hi… 😀
    Łacząc te dwa kolory zielony i niebieski – powstaje TURKUS…
    Livia pisze o turkusie, JESTEM pisze o turkusie i mnie przyśnił się turkusowy kot…
    Turkusowy Kot.., Kocia dumna rasa z Syriusza… 😀
    Sorki…, wybaczcie kochani ale jakieś takie dziwne mam skojarzenia :-D”

    A powyżej:
    „kiedyś czytałam nawet o kociej rasie, chyba w którejś z książek p. Tomasza Chałko (ale nie mam pewności) o tym, że ta rasa obojętnie traktuje ludzi, znaczy to, że nie ingeruje w nasz rozwój, jedynie nas obserwuje…
    Ile w tym prawdy ? – nie mam pojęcia, wierzę jednak, że taka rasa może istnieć, skoro ponoć istnieje rasa gadoidalna na ten przykład… :-D”

    No cóż, obserwując koty… można zauważyć, że one tylko pozornie są obojętne. Znam przypadki, kiedy koty leczyły ludzi albo „pokazywały” im, co się z nimi dzieje na poziomach energetyczno-mentalnych…

    Polubienie

    • „..obserwując koty… można zauważyć, że one tylko pozornie są obojętne..”
      To prawda JESTEM 🙂
      Moja kociczka zupełnie nie ma nic wspólnego z obojętnością… 🙂
      To, co napisałam nt. Kociej Rasy wynika tylko z tego, co wyczytałam… 😉

      Polubienie

  12. „Po prawej stronie Ślęży widać Abbę i Ammę – rodziców dwóch braci.
    Szmaragdowy brat zbierał wiedzę, a niebieski ją wcielał w działanie.

    Na fresku Ain jest wyraźnie mniejszy, ponieważ odcinając Ablowi głowę pomniejsza swoją rolę – bracia tylko razem są wielcy.”

    Margo, czy „wiadomo”, który był szmaragdowy, a który niebieski?

    Polubienie

    • „…czy “wiadomo”, który był szmaragdowy, a który niebieski?”
      Wiadomo 😀 … z notki ” Pierwsza rodzina: Ain i Abl”
      „…Ain nie mógł zrozumieć, dlaczego wnioski z tworzenia zamysłu są dla rodziców ważniejsze od wniosków z realizacji.
      Zrodziło się w nim uczucie zazdrości i rywalizacji…”
      Ain – niebieski brat
      Abl – szmaragdowy brat

      Polubienie

      • Ain – niebieski brat… Kain, co zabił Abla albo… (z kaszubskiego: Ain – Anioł )
        – Ain symbolizuje świadomość zewnętrzną…
        Niebieski ją wcielał w działanie.

        Abl – szmaragdowy brat Abel, co został zabity przez Kaina (z kaszubskiego – Abl – Diabeł )
        – Abl symbolizuje świadomość wewnętrzną…
        Szmaragdowy brat zbierał wiedzę.

        Abl w zasadzie – wygląda na to – „fizycznie” nie istnieje…

        Hmmm…

        Najpierw miałam sen – wizję o Zielonkawych Tabliczkach.
        Zielonkawe tabliczki (były trudne do odczytania, a ich część pozostała gdzieś w kosmosie… dostałam z oceanu czyli jakby z kosmicznego Źródła…
        http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2009/12/o-zielonych-szklanych-tabliczkach.html
        Ta wiedza pochodzi z WEWNĄTRZ…

        Potem o Niebieskiej Istocie…
        To by się zgadzało, że niebieski wcielał, bo ta Niebieska Istota „wstrzykiwała” we mnie nową wiedzę… http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2012/01/niebieska-istota-i-prowadzenie.html
        Ta wiedza była Z ZEWNĄTRZ… Miałam się nauczyć, jak prowadzić statek kosmiczny za pomocą WOLI.

        Od dawna czułam połączenie z Centrum Galaktyki, jej Sercem, bo miałam taką wizję:

        Dziękuję Ci Margo. Bo oś mi się zaczyna układać…

        Polubienie

      • Ta wizja, do ktorej nie podałam linka, a jest opisana tutaj: http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2009/12/wizje-skad-pochodze.html
        SKĄD POCHODZĘ?
        Dowiedziałam się, że nie otrzymam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ gdybym otrzymała jakąś konkretną odpowiedź na przykład, że pochodzę z Plejad albo z Syriusza czy z innego miejsca w kosmosie, to przywiązałabym się do tego miejsca i do tego przekonania. Odpowiedź zatem brzmiała: pochodzę z różnych miejsc i różnego czasu we wszechświecie. (…)

        Polubienie

      • „Ain – niebieski brat
        Abl – szmaragdowy brat”

        i stąd moim zdaniem to pogodzenie Aina z Ablem pod postacią koloru turkusowego.. jak pogodzenie serca z głową, a Lemurii z Atlantydą.. to oczywiście takie uproszczenie, ale chyba zrozumiałe.. Lubię i kolor zielony i niebieski i wszystkie inne kolory, choć w różnym stopniu i tak jak już pisałam od jakiegoś czasu moim ulubionym kolorem jest turkus.. Przez wiele lat preferowałam jednak kolor zielony, nawet ruch ekologiczny, który powołałam w pewnym momencie do życia nazwałam Green Angels/Zielone Anioły.. Ciekawa też jestem jak się ma „mój” Szmaragdowy Strażnik do tej historii o Ainie i Ablu… Kilka dni temu napisałam o nim w notce pt Lemuria 52, że przypomniałam sobie jak ktoś rzuca na niego czar… Czy to się może wiązać właśnie z tym ścięciem głowy Ablowi przez Aina??

        Polubienie

      • „Kilka dni temu napisałam o nim w notce pt Lemuria 52, że przypomniałam sobie jak ktoś rzuca na niego czar… Czy to się może wiązać właśnie z tym ścięciem głowy Ablowi przez Aina??”

        Na to wygląda… napisałam coś o tym w komentarzu, który jeszcze „oczekuje na moderację”.

        Poza tym skojarzenie mam tu białą kobietą walczącą z czarnym smokiem… ale nie wiem jeszcze, co może znaczyć to skojarzenie…

        Polubienie

      • Livia:
        ” Ciekawa też jestem jak się ma “mój” Szmaragdowy Strażnik do tej historii o Ainie i Ablu… Kilka dni temu napisałam o nim w notce pt Lemuria 52, że przypomniałam sobie jak ktoś rzuca na niego czar… „

        Rzucenie czaru na Szmaragdowego Strażnika… Kojarzy mi się z zatrzymaniem Kwiatu Życia w stałej formie…

        Szmaragdowy zbierał wiedzę, a Niebieski wcielał… Więc musiała być jakaś wiedza, która mogła być wcielona… (potencjalna).
        Żeby Niebieski mógł wcielić, wiedza musiała być dawkowana – ograniczona na dany czas (przejawiona).
        Szmaragdowy zbierał wiedzę także tę uprzednio wcieloną przez Niebieskiego poprzez doświadczenia (przejawiona wiedza poprzez doświadczenie staje się potencjalną wiedzą).

        Polubienie

  13. Witaj Livio 🙂
    Rzeczywiście turkus to kolor, który m.in. wyraża harmonię pomiędzy Yang i Yin. Kolor ten bardzo rzadko występuje w aurze człowieka. Widoczny jest u osób, które przetransformowały swoje negatywne emocje i zharmonizowały energie seksualne. To kolor energii idealizmu, która to energia stoi w sprzeczności ze sferą negatywnych emocji przyczyniających się właśnie do braku równowagi pomiędzy Yang i Yin. I tak jak wspomniałam turkus to również energia siły twórczej i zmysłu estetyki.
    Przeczytałam Twoją notkę o turkusowym sercu i przekaz Krystal28. Istotnie turkus to połączenie zieleni z niebieskim. Zieleń to Serce, ale niebieski to raczej 5. czakra – miejsce wyrazu siebie poprzez słowo, dźwięk, muzykę, śpiew i sztukę. A więc turkus to kolor występujący u osób uzdolnionych artystycznie, które swoją sztukę poświęcają sprawom duchowym.
    Aina( kolor niebieski = kolor realizacji i Abla (kolor idei, którą na drodze Intuicji odbieramy sercem) też połączyłabym w turkus.
    Natomiast co do łączenia Lemurii (Serce =zieleń) z Atlantydą (Głowa=niebieski) nie jestem przekonana. Co do Lemurii pełna zgoda, ale Atlantyda jako „centrum naukowe lub umysłowe” (Krystal28) to w moim odczuciu połączenie 3. czakry (=żółty), a więc m.in. energii intelektu z 6.
    czakrą, czyli siłą woli (granat/indygo). Natomiast niebieski/błękitny to 5. czakra (=kolor realizacji i wyrazu).

    Polubienie

    • Witaj Monmario, całkiem możliwe, że to zbyt duże uproszczenie, ale takie było moje skojarzenie 🙂

      ” 5. czakra – miejsce wyrazu siebie poprzez słowo, dźwięk, muzykę, śpiew i sztukę.”

      i to bardzo mi się kojarzy z Atlantydą, choć nie tylko, bo mam też inne ‚wspomnienia’, niekiedy tak piękne, że wręcz rajskie.. Może po prostu i w tym przekazie dokonano pewnych zbyt dużych uproszczeń, choć przyświecał temu dobry cel i chęć ukazania czegoś w bardzo klarowny sposób.. Być może, bo mnie w żadnym bądź razie Atlantyda nie kojarzy się tylko z centrum naukowym, a jak już to także z taką wiedzą, o której wspomina choćby Cayce, a co w pewnym momencie określiłam mianem POWROTU DO ATLANTYDZKIEJ WIEDZY… Uzdrawianie za pomocą kryształów, dźwięku, koloru, światła, wody, zapachu…. To jest mi bardzo bliskie podobnie jaki i to co zostało przekazane w tym miejscu: http://liviaspace.com/2012/09/26/wegetarianska-atlantyda/ A przy okazji właśnie zauważyłam, że zgodnie z kalendarzem 13 Księżyców mamy jutro Zielony Dzień 🙂 Znalazłam też artykuł o niebieskich ludziach, choć mowa w nim także o zielonych: http://www.4wymiar.pl/niezwykle-zjawiska/306-niebiescy-ludzie.html?showall=&limitstart=

      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

      • Livio, bardzo ciekawy ten art o niebieskich i zielonych ludziach 🙂

        Z powyższego arta: …W 1200r opat napisał, że pojawiła się dziwczynka i chłopczyk na polu wśród żniwiarzy i dziewczynka powiedziała, że przybyli poprzez jaskinie z kraju… Św. Marcina…

        I tak naprawdę, to nie wiadomo gdzie ten kraj Św. Marcina się znajduje.. ?

        Cyt. z wiki: „…Miejsce, w którym przyszedł na świat św. Marcin nie jest pewne i za prawdopodobne przyjmuje się Szombathely, Salvar i Szent Marten[2].
        Jego ojciec, który doszedł do godności trybuna, nadał synowi imię pochodzące od boga wojny Marsa. Jako dziecko przeniósł się wraz z rodzicami do Pavii, miasta we Włoszech. Tam poznał chrześcijan i mając zaledwie 10 lat wpisał się na listę katechumenów…”

        Polubienie

      • Witaj Margo. Spotkałam się już kiedyś z tą historią o zielonych dzieciach i bardzo mnie poruszyła… Przy okazji dodam, że zgodnie z Kalendarzem 13 Księżyców mamy dzisiaj ZIELONY DZIEŃ, czyli ostatni dzień roku 🙂

        Polubienie

      • „Atlantyda nie kojarzy się tylko z centrum naukowym, a jak już to także z taką wiedzą, o której wspomina choćby Cayce, a co w pewnym momencie określiłam mianem POWROTU DO ATLANTYDZKIEJ WIEDZY… Uzdrawianie za pomocą kryształów, dźwięku, koloru, światła, wody, zapachu…. To jest mi bardzo bliskie podobnie jaki i to co zostało przekazane w tym miejscu:”

        No cóż… mam podobne „wspomnienia” z Atlantydy. 🙂

        Polubienie

  14. Livio, oczywiście, że Atlantyda to nie tylko synonim nauki, techniki i zła. W końcu miała swoje wspaniałe okresy, zanim ostatecznie zniknęła w otchłaniach oceanu. Napisałam u Ciebie na blogu komentarz, niestety nie przeszedł, pewnie wylądował w spamie, tak jak Twój u mnie. Ale na szczęście nie skasowałam go odruchowo. Piękna jest ta fotografia wierzbówki kiprzycy. Właśnie w komentarzu wyraziłam swój zachwyt nią. Też kocham Tatry, szczególnie Słowackie.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    • Przypomniało mi się…
      na starym blogu pisałam o bogach i… o Nefertum – bóstwo lotosu
      Bóg – członek triady memfickiej wraz z Ptahem i Sechmet. (o której ostanio wspomniała Livia Ether.

      Przedstawiany w sztuce jako dziecko w kwiecie lotosu bądź mężczyzna z koroną w kształcie tego kwiatu.
      I w kolorze zielonkawo-niebieskim:

      Tu inna wersja, która kojarzy mi się ze Światowidem…

      I skojarzenie: czy kapelusz Światowida – tego, który WIDZI (wewnętrznym widzeniem) ŚWIAT nie jest tym kwiatem lotosu przypadkiem?

      Inna ciekawostka: „heretyczny faraon”:

      To przedstawienie boga jest ciekawe:

      „Nefertem (possibly “beautiful one who closes” or “one who does not close”; also spelled Nefertum or Nefer-temu) was, inEgyptian mythology, originally a lotus flower at the creation of the world, who had arisen from the primal waters.[1] Nefertem represented both the first sunlight and the delightful smell of the Egyptian blue lotus flower, having arisen from the primal waters within an Egyptian blue water-lily, Nymphaea caerulea. Some of the titles of Nefertem were “He Who is Beautiful” and “Water-Lily of the Sun”, and a version of theBook of the Dead says,

      “Rise like Nefertem from the blue water lily, to the nostrils of Ra (the creator and sungod), and come forth upon the horizon each day.”

      Nefertem the child comes from his earth father Nun’s black primordial waters, and his sky mother is Nut. When he matures, he is Ra.

      Nefertum was eventually seen as the son of the creator god Ptah, and the goddesses Sekhmet and Bastet were sometimes called his mother. In art, Nefertum is usually depicted as a beautiful young man having blue water-lily flowers around his head. As the son of Bast, he also sometimes has the head of a lion or is a lion or cat reclining. The ancient Egyptians often carried small statuettes of him as good-luck charms.” http://thehereticpharaoh.tumblr.com/post/37463564589/eternalegypt-nefertem-possibly-beautiful-one

      Polubienie

  15. Wiem, że jest już nowy wpis (dzięki Margo:) ale pozwolę sobie jeszcze coś tutaj dodać, coś co dosłownie przed chwilką znalazłam a co idealnie pasuje do tego tematu:

    Tytuł: Odp: Kamienne kregi-kamienny testament
    Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 14, 2012, 12:29:50

    Powiem tak , wir Ślęży to jedno a umieszczony w niej kryształ zmieniający i blokujący działanie czakry – wiru to drugie. Kryształy rozmieszczane w w miejscach naturalnych wirów służy zaburzeniu ich wirowania i zmianie oddziaływania na otoczenie. były rozmieszczane przez pewne opcje Atlantów na całej ziemi w celu przejęcia i przestawienia parametrów ziemi w stosunku do poprzedniego jej ustawienia kosmicznego.

    W obecnych czasach toczyła się walka o utrzymanie tych zmian przez dawną opcję Atlantów i nie tylko którzy utrudniali powrót do pierwotnej roli ich działania z przed zmanipulowania. W miedzy czasie pewni ludzie usiłowali wykorzystać tą wiedzę dla siebie i udaremnić cały ten proces ewolucyjny. Na szczęście nie udało się i nie uda wszystkie wiry ziemi powróciły w większym i mniejszym stopniu do swojej pierwotnej roli. Co dzieje się teraz? Odkrywają się miejsca manipulacji oraz info o tym co pewne grupy robiły i robią w ukryciu przed Ludźmi.

    Manipulacja jest tak perfekcyjna iż nawet ci , którzy organizują zloty i spotkania w tych miejscach nie zdają sobie sprawy iż są prowokowani i inspirowani do bycia tam w określonych datach ( pomimo iż ich intencje są często szczere i dobre) to chodzi o pobranie energii od Ludzi będących w tym miejscu i jednoczących się z nim przez medytację i przekazy energetyczne.

    Na szczęście to jest już zbyt słabe wsparcie w odniesieniu do wiru wzmocnionego energią kosmiczną najwyższej mocy miłości bezwarunkowej.

    Siatki kamuflażu pękają z tego powodu niektórzy ludzie są w stanie zauważyć co jest pod nałożoną energetyczną warstwą iluzji III wymiaru. Ale jeszcze rzadko kto potrafi zrozumieć pełna prawdę tej informacji i zrobić przekaz czysty bez naleciałości uzależnień religijnych i innych zdeponowanych w Ludzkiej świadomości.

    Niestety pani Zofia Piepiórka chociaż miewa dobry ogląd to nie robi czystych odczytów.

    Kiara 🙂 🙂

    http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?action=printpage;topic=8482.0

    powyższy komentarz Kiary to odpowiedź na:

    MAGICZNA ŚLĘŻA…
    utworzona przez użytkownika Zofia Piepiórka w dniu 13 września 2012 o 06:49 ·

    Góra Ślęża piękna na tle pogodnego nieba, straszna w czasie burz była w dawnych wiekach miejscem pogańskiego kultu religijnego miejscowych plemion, uznawana za “siedzibę bogów” – Śląski Olimp. W czasie przesilenia astronomicznego na Ślężę idą rzesze Ślązaków oraz fanów z całej Polski. Coś ich tam przyciąga jak magnes, a gdy tam już dotrą co robią? Jak za dawnych czasów odprawiają swoje rytuały i obrzędy, a nawet koncerty gongów tybetańskich rodem ze wschodnich religii i kultur. Ale po co? Jest XXI wiek, czy to miejsce ma związek z inną religią i kulturą i dlatego idą tam jak „ćmy” do swojego „światła”, aby w ten sposób pokazać swoją przynależność duchową, którą manifestują jak aktorzy w pantomimie? Jest to bardzo istotne dla zrozumienia tajemnicy tej góry…

    Zainteresowałam się Górą Ślężą z kilku powodów. Ma to związek z moimi badaniami i odkryciami dotyczącymi kamiennych kręgów na Pomorzu, co w rezultacie zaowocowało odkryciem tajemnic Gdyni – opisałam to w książce pt. „Święta tajemnica Gdyni”. Niedawno jeden z czytelników z Gdyni przesłał mi link, który potwierdza to co piszę na temat Kamiennej Góry w Gdyni, a co znajduje się również w górze Ślęży i widzieli to niewolnicy z Gdańska podczas II Wojny Światowej. Wnioski wyciągniecie sami.

    Jest tam „wielka grota w kształcie jaja, ściany idealnie gładkie, a na środku wielki kryształ. Kształt i kolory jakby co chwilę się zmieniały. W części centralnej było coś na kształt swastyki – być może to był czarny wir, ale ja widziałem swastykę. Gdy nas tam przywieziono była wiosna. Ile czasu byłem pod ziemią nie wiem, moja skóra była szara, ręce od ciężkiej pracy wyglądały jak szpony. Co utkwiło mi w pamięci to zastrzyki, po których mogłem pracować bez przerwy i jedzenia, potem zapadałem w dziwny letarg, z którego wyrywały mnie owe zastrzyki. Jednak rysunki jakie malował i szkicował Rosjanin (nazywał się Zwiezdin) najbardziej utkwiły mi w pamięci. Rysował górę, na której pracowaliśmy, opowiadał o niej bez przerwy. Przed wojną był geologiem, zajmował się poszukiwaniem złóż żelaza, teraz jednak szukał innej rudy, takiej z której można wyprodukować super bombę. Lecz nie to go ożywiało najbardziej lecz wnętrze góry, był to ponoć nie wybuchły wulkan, a w jego wnętrzu znajdowały się naturalne groty, hale i chodniki. Niemcy znaleźli podziemne komnaty ogromnych rozmiarów, na jej środku stał wielki diament, źródło gigantycznej mocy, sam Himmler przyjechał aby go obejrzeć. Opowieści i rysunki tego Rosjanina wyryły się głęboko w mojej pamięci. Tuż przed wkroczeniem Rosjan, Zwiezdina wywieziono gdzieś w okolice Waldenburga (Wałbrzych). Ja natomiast jako elektryk, zostałem zabrany pod ziemię do części góry, której nie znałem. Mieliśmy wszystko demontować i zasypywać chodniki, które wcześniej drążyliśmy i wtedy widziałem diament pierwszy i ostatni raz – był piękny, taki jak opowiadał Zwiezdin, magiczny, mienił się wszystkimi kolorami tęczy, hipnotyzował – trwało to chwilę, lecz nigdy tego widoku nie zapomnę…

    Od 70 lat szukam drogi prowadzącej do owej komory. To, co my zasypywaliśmy, próbowali odkopać Rosjanie, bezskutecznie, większość tuneli została wysadzona, nawet sama góra jakby starała się ukryć swą tajemnicę. Dziwne osuwiska ziemi samoczynnie zakryły nasze prace. Góra mruczy – mówili niektórzy, gdy w 1945 roku opuszczałem Ślężę, a góra faktycznie jakby drżała i odczuwalne były wstrząsy. Stary miejscowy Niemiec skomentował to tak – góra została okaleczona, teraz leczy swoje rany.

    Coś w tym przekazie jest, faktycznie w miejscach, które odwiedzam regularnie rosną nowe kamienie. Są to te same kamienie, którymi zasypywaliśmy chodniki – one tam nie pasują i góra je oddaje.

    Mam 86 lat, niewiele czasu mi już pozostało. Mieszkam od 20 lat we Wrocławiu, a pochodzę z Gdańska, jestem Kaszubem. Po wojnie próbowałem zapomnieć lecz bezskutecznie. Jakaś magnetyczna siła, jakiś zew mnie tu przywołuje. Nie tylko mnie, ostatnio spotykam tu wielu Niemców po 80. i starszych, wśród nich poznałem jednego z SSmanów, wyglądał dokładnie jak 70 lat temu, był przewodnikiem, opowiadał im o źródle mocy, które jest we wnętrzu góry, o wiecznej młodości, władzy oraz sile jaką daje diament z wnętrza Góry.

    Możesz się śmiać z bajań starego człowieka, lecz ja i tak wiem co widziałem…”

    http://moje-riese.blogspot.com/ oraz http://moje-riese.blogspot.com/2012/02/list-od-zyczliwego.html

    W bazie kosmicznej OBCYCH – w górze Ślęży w czasie II WŚ były prowadzone badania naukowców hitlerowskich nad bronią rakietową, latającymi pojazdami oraz eksperymenty genetyczne z ludźmi i na ludziach w ich laboratoriach. Nasza nauka jeszcze w czasie II WŚ nie znała tych metod, gdyż nie było takich laboratoriów i wiedzy. Obecnie istnieją takie laboratoria i są w nich prowadzone różne daleko posunięte eksperymenty naukowe na ludziach i zwierzętach jak np. klonowanie lub hybrydy oraz eksperymenty techniczne nad nowymi technologiami – o czym każdy może przeczytać w Internecie. Gdy byłam dzieckiem uczyli nas, że Mity Greckie o bogach i ich hybrydach to tylko legendy, ale nikt z nas nie wierzył, że w naszym pokoleniu będą robić to samo! Dotyczy to również starożytnej kultury i religii egipskiej o czym świadczą rysunki w świątyniach i grobowcach faraonów, gdzie przedstawione są hybrydy ludzko – zwierzęce, a więc historia naszej cywilizacji powtarza się ponownie. Komu to zawdzięczamy?

    Ten fenomen ma związek z Kamienną Górą w Gdyni, która jest pozostałością po legendarnym mieście.

    Fragment książki – „Święta tajemnica Gdyni”.

    „W maju 1993 roku zatelefonowała do mnie, znana gdyńska dziennikarka pani Dorota Abramowicz z prośbą, abym sprawdziła co jest z Kamienną Górą. Okoliczni mieszkańcy twierdzili, że jest tam jakieś szkodliwe promieniowanie, które powoduje, że ludzie chorują i umierają. Zwrócili się w tej sprawie do Urzędu Miasta i innych instytucji, ale bezskutecznie. W końcu zwrócili się do redakcji „Wieczoru Wybrzeża”, gdyż nikt nie chciał im pomóc. Jedni uważali, że ma to związek z działalnością hitlerowców podczas II Wojny Światowej, inni doszukiwali się tam tajnego laboratorium. Pojechałam tam z dziennikarką, a gdy następnego dnia przekazałam jej opis wizji i opowiedziałam co zobaczyłam we wnętrzu tej góry, była zaskoczona tak samo jak ja, gdyż spodziewała się zupełnie czegoś innego. Okazało się, że połowę mojej relacji potwierdzały badania innych osób spośród jej znajomych, które zajęły się tą sprawą. To co opisałam było dla niej wręcz nieprawdopodobne. Mnie samej trudno było to wówczas zrozumieć, lecz tak to widziałam i opisałam.

    W wizji zobaczyłam owalne pomieszczenie, jak baszta, chociaż wówczas tego nie kojarzyłam z wizją „warownego miasta”! Wewnątrz pomieszczenia były nowoczesne urządzenia techniczne, konsolety, komputery oraz wielkie ekrany na ścianach. Gdy o tym mówiłam – nikt w to nie wierzył, nawet wojskowi, chociaż oni byli tym najbardziej zainteresowani. Opisałam to m.in. w książeczce zat. „Hiady i Plejady w gwiazdozbiorze Byka…” wydanej własnym nakładem w 1997 roku. Zacytuję fragment, gdyż nie każdy ma możliwość to przeczytać.

    „Stojąc za „kulisami” Teatru Muzycznego, w pobliżu wskazanego przez dziennikarkę domu z czasów przedwojennych, skupiłam się i zobaczyłam pod domem zejście do piwnicy, skąd ukrytym przejściem można zejść jeszcze niżej do innego pomieszczenia wielkości garażu. To pomieszczenie było puste, w całości wykonane z dużych kamiennych kostek Z tego pomieszczenia, przy pomocy ukrytej dźwigni w marmurowej płycie podłogi, można zejść jeszcze niżej. Tam zobaczyłam coś w rodzaju kanału ze szczeblami wmurowanymi w ścianie, jak drabina sięgająca kilkadziesiąt metrów w dół. Na dnie, w bocznej ścianie zobaczyłam owalne drzwi, które rozsuwały się na hasło – elektronicznie. Przez otwarte drzwi, jak na statku kosmicznym lub w windzie, wchodzi się do olbrzymiego owalnego pomieszczenia. Zobaczyłam, że ta sala jest wyposażona w super nowoczesne urządzenia techniczne jakich nigdy nie widziałam. (Był rok 1993!) Na ścianach były białe, wielkie, prostokątne, płaskie ekrany na których widziałam wykresy, plany, ludzi na ulicach współcześnie ubranych. Większość ekranów była włączona, ponieważ obrazy się zmieniały, inne były białe. Wokół okrągłej sali stały komputery, konsolety, a na nich kolorowe „guziki”, światełka….

    Na środku tej sali było coś w rodzaju okrągłego stołu jak walec, a na nim stał duży kryształ w kształcie płomienia. Jaśniał wewnętrznie czerwonym blaskiem, jak wiecznie płonąca lampka. Ten dziwny „kryształ energetyczny” przykuwał moją uwagę najdłużej. Musiałam długo na niego patrzeć, tak jakbym miała go dobrze zapamiętać i zrozumieć…”

    Zrozumiałam to później i jest to bardzo ważne dla sprawy istnienia wcześniejszego miasta na brzegu obecnego miasta Gdyni. Ten kryształ jest potwierdzeniem i dowodem istnienia wysoko rozwiniętej cywilizacji na tym terenie z czasów legendarnej cywilizacji Atlantydy, a nawet dużo starszej. Jeżeli w tej okolicy mieszkańcy narzekali na jakieś szkodliwe promieniowanie, to właśnie w tym jest odpowiedź. Promieniowanie! Ktoś musiał manipulować kryształem dla własnych celów i korzyści. A co będzie się działo później? Przy pomocy tego kryształu można odwrotnie zaprogramować przyszłość miasta. W jaki sposób? Odpowiedź jest w czerwonym kolorze kryształowego płomienia. To kolor podstawowy w widmie światła białego.

    „(…) Naprzeciw mnie, w ścianie tego pomieszczenia, były otwarte drzwi. Było to coś w rodzaju biblioteki. Na stalowych półkach stały w rzędach kasety video lub płyty (?). Niektóre półki były puste. Do tego pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna w ciemnym garniturze. Zobaczyłam jeszcze główny, dość szeroki korytarz okrążający tę salę, skąd można było przejść do innych pomieszczeń i korytarzy, które kończyły się gdzieś w głębi tej góry – wyjściem lub wejściem. Wszędzie było jasno i cicho, sterylnie i nowocześnie.”

    Wówczas jedynym wyjaśnieniem dla nas było to, że jest to tajna baza wojskowa, jakich wiele na całym świecie, w której odbywają się eksperymenty i stąd to dziwne promieniowania. Dziennikarka później napisała cykl reportaży o Kamiennej Górze w Gdyni.

    Czy dlatego widzę to wszystko w wizjach i snach, bo mój Nauczyciel i Mistrz Duchowy, chce mi pokazać co pozostało z tego miasta, abyśmy zrozumieli i uwierzyli? Pokazał mi również w wizji tych, którzy doprowadzili do tego kataklizmu i dlaczego? Czy współcześni mieszkańcy postąpią tak samo jak wówczas?”

    Hitlerowcy interesowali się nie tylko Kamienną Górą i Świętą Górą w Gdyni, ale również ŚLĘŻĄ, Górą św. Anny i każdą inną legendarną górą w Polsce, Europie i na całej Ziemi. Czyżby już wtedy wiedzieli co kryją legendarne góry oraz czym są te kryształy i do czego one służą? Są one świadectwem minionych cywilizacji żyjących na tych terenach. Czy hitlerowcy manipulowali kryształami i za ich pomocą programowali przyszłość dla własnych celów? Skąd nagle ich naukowcy mieli taką wiedzę w okresie międzywojennym np. o technologii dysków? Miała to być tajna broń Hitlera, ale po przegraniu wojny wszystkie technologie wraz z naukowcami przejęli Amerykanie i Rosjanie, co dało im potem przewagę techniczną i militarną – na ten temat były programy w TV Discovery oraz publikacje ufologów.

    GÓRA ŚLĘŻA

    Co oficjalnie wiemy o Górze Ślęży – dawniej nazywanej Sobótką? Jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży. Około 30 km na południowy zachód od Wrocławia, z nizinnego krajobrazu wyrasta samotny Masyw Ślęży porośnięty lasami. Najwyższy szczyt Ślęża (718 m n.p.m.) wznosi się prawie 500 m nad otaczające je: od północy Równinę Wrocławską, od zachodu Równinę Świdnicką i od południa Kotlinę Dzierżoniowską.

    W Masywie Ślęży wyróżnia się trzy grupy górskie. Najwyższa – Ślęża wraz z sąsiednimi Wieżycą (415 m), Gozdnicą (316 m), Stolną (371 m) wznosi się pomiędzy Sobótką, a przełęczą Tąpadła. Od południa otaczają Ślężę półkolem góry Radunia (573 m) wraz ze Świerczyną (411 m) i ciągnącym się na południowy wschód od przełęczy Słupickiej pasmem Wzgórz Oleszeńskich. Na południowy zachód od Raduni, oddzielone przełęczą Jędrzejewską, ciągnie się pasmo niewielkich Wzgórz Kiełczyńskich.

    Masyw Ślęży swe przeszło 500 metrowe wyniesienie zawdzięcza bardzo odpornym skałom magmowym i metamorficznym. Skały magmowe to gabra i granity, a skały metamorficzne to amfibolity i serpentynity. Monumentalne rzeźby kultowe (dwa niedźwiedzie, mnich, grzyb, postać z rybą), znajdujące się w obrębie góry i u jej podnóża, zostały wykonane z rodzimego kamienia – granitu. Masyw ten powstał w wyniku kolejnych ruchów górotwórczych, które spowodowały oddzielenie i jego wyodrębnienie tworząc górę wyspową. Niekiedy błędnie przypisuje się mu miano wygasłego wulkanu.

    Nazwa góry pochodzi prawdopodobnie od starosłowiańskiego wyrazu ślęg (“wilgoć, mokrość, mokra pogoda, błoto”), który oznacza miejsca podmokłe i spowite często mgłą. Słowo ślęg ma związek z panującym tutaj swoistym klimatem. Odosobnienie masywu przy znacznych różnicach wysokości względnej (ok. 500 m) spowodowało, że klimat charakteryzuje się stosunkowo dużą ilością opadów.

    Od słowa ślęg miały wziąć swe nazwy: rzeka Ślęża (płynąca przez rozległe mokradła), góra Ślęża, plemię Ślężanie, a później nazwa całej krainy – Śląsk.

    “Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako, że odprawiano na niej przekląte, pogańskie obrzędy” – tak pisał o górze w początkach XI wieku niemiecki kronikarz Thiethmar, biskup z Merseburga (975 – 1018), jest to najstarszy znany zapis o Ślęży.

    Początki kultu tej góry sięgają epoki brązu (700 r. p.n.e.), a upadek przypada na początki chrystianizacji tych obszarów w X i XI w. Rozkwit sanktuarium związany był z osadnictwem celtyckich Bojów. Pod koniec IV w. p.n.e. grupy Bojów założyły sanktuarium na górze Ślęży. Ośrodek kultu na Ślęży poświęcony był przede wszystkim bóstwu słonecznemu – kult solarny. Pozostałością tamtych czasów jest wiele rzeźb kultowych i równie tajemniczych kamiennych wałów usypanych wokół szczytów Ślęży, Raduni i Wieżycy.

    Ślęża jeszcze w XI w. słynęła z pogańskich praktyk religijnych. Jednym z nich było starosłowiańskie święto Kupały – święto radości i pojednania, którego centralnym punktem jest palenie ogniska zwanego Sobótką. Ta stara tradycja obchodzona jest do dzisiaj w całej Polsce w najdłuższy dzień lata czyli w czasie przesilenia astronomicznego.

    Ślężanie to plemię przybyłe w okresie wędrówki ludów (375 – 700 r. n.e.) zamieszkujące terytorium wokół góry Ślęży (ich ośrodek kultu religijnego) oraz nad rzeką Ślężą. Nazwa plemienia pochodzi właśnie od nazwy góry i rzeki. Później nazwa plemienia Ślężan została rozciągnięta na inne nadodrzańskie plemienia. W ten sposób w XII wieku ustaliła się jedna wywodząca się od plemienia Ślężan nazwa dla całego regionu, Śląsk. Nazwa krainy historycznej Śląsk pochodzi zatem od góry Ślęży i rzeki Ślęży.

    W XIII w. na szczycie góry znajdował się zamek. Był on raczej drewniany, dopiero książe świdnicko – jaworski Bolko II w 1353 r. wzniósł tu warownię murowaną. Jak wyglądała – też nie wiemy. Badania archeologiczne rozpoczęte w 2005 r. wykazały, że pod podłogą kościoła znajdują się średniowieczne mury. Zamek na przełomie XIV/XV w. stał się siedzibą rycerzy rabusiów, potem husytów i rozbójników. Kilka razy go zdobywano, w efekcie już nie odzyskiwał dawnej świetności. Z końcem XV w. opuszczono go, a w 1543 r. zawaliła się jego wieża i stał się ruiną.

    Obecnie na szczycie stoi kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP. W drugiej połowie XVI w. augustianie wznieśli na ruinach zamku drewnianą kaplicę, a w latach 1698 – 1702 murowaną świątynię pw. Nawiedzenia NMP. Niestety, uległa ona całkowitemu zniszczeniu – w czerwcu 1834 r. kościół spłonął od uderzenia pioruna. Odbudowa dokonała się w latach 1851 – 1852 i w ten sposób powstał znajdujący się tam do dziś kościół.

    A co mówią legendy na temat Ślęży?

    W moim dokopywaniu się do prawdy zawsze zwracam uwagę na legendy, gdyż w nich ukryte jest uniwersalne przesłanie w symbolu.

    Ślęża nie wyróżniałaby się wśród innych gór tak bardzo, gdyby nie związane z nią mity i legendy. Jak każda legenda, tak również ta o powstaniu Ślęży, musi mieć w sobie jakieś ziarno prawdy, no bo skąd miałyby się wziąć właśnie na tej górze do dziś zachowane tajemnicze kamienne rzeźby, które z racji swoich kształtów zyskały nazwy: „Niedźwiedź”, „Pielgrzym” i „Panna z rybą”?

    Ślęża musiała od tysiącleci oddziaływać na wyobraźnię ludzi, którzy mieszkali u jej stóp. Jak dowiodły badania i ustne przekazy na górze odprawiane były pogańskie rytuały i modły już kilka tysięcy lat temu. Do którego boga wówczas się modli? Być może Ślęża budziła wśród nich strach? Nie wiadomo, jeśli jednak wierzyć legendzie przekazywanej z pokolenia na pokolenie – pod górą mieści się zakopana pod jej ciężarem brama prowadząca wprost do królestwa Lucyfera – to brama piekielna! Jak to się stało, że góra na wieki zablokowała wejście do piekieł przez co diabły do dziś muszą się włóczyć po świecie nie mogąc odnaleźć drogi powrotnej do swego czarciego królestwa?

    Same diabły są sobie winne – a wszystko wzięło swój początek w zazdrości. Zanim Ślęża zakryła wejście do piekielnej bramy, diabły pod osłoną nocy wychodziły z piekieł na ziemię, bo była piękna, porosła wielkimi lasami, w których nie brakowało ani zwierzyny, ani roślinności, a ludzie wiedli tu dostatnie życie. Diabły bardzo zazdrościły im dostatku, podchodziły wieczorami, a bywało również, że o świcie do domostw i zachodziły w głowę dlaczego ludzie kończą albo zaczynają dzień z uśmiechami na twarzach, rano ochoczo idą do pracy, a wieczorem, choć zmęczeni całodziennym trudem, przy wieczerzach ze śmiechem opowiadają sobie o tym, co spotkało ich za dnia.

    W całej okolicy trudno było spotkać smutne dziecko, dorosłego, czy starca. Wszyscy wiedli spokojne i szczęśliwe życie. To diabłom nie było w smak, trudno było skusić kogoś do występku i grzechu, diabły zastanawiały się co zrobić, aby uprzykrzyć życie ludziom i sprawić radość swojemu królowi, Lucyferowi, diabla złość z dnia na dzień potęgowała się, a i Lucyfer coraz bardziej zniecierpliwienie przejawiał!

    Postanowiły więc diabły zasypać całą piękną okolicę kamieniami, spustoszyć wsie, łąki i rozległe lasy, zamienić je w skaliste, niedostępne góry, pełne niebezpiecznych zakamarków, w których przepadaliby na wieki śmiałkowie chcący między wrogimi górami znaleźć drogę do przyjaźniejszych człowiekowi i zwierzętom miejsc.

    Lucyferowi spodobał się pomysł poddanych mu diabłów, wyznaczył więc im miejsce i czas dogodny do tego, aby czarcią robotę wykonać – wszystko miało się zakończyć w Noc Świętojańską. Diabły z ochotą przystąpiły do pracy, wywlekły na powierzchnię wielkie głazy i kamienie, tak wielkie, że niektóre z nich przypominały duże pagórki i wzniesienia, w wielkich skalnych blokach łupały diabły jaskinie, pieczary, urwiska – wyobraźni czartom nie brakowało, w ich złych oczach migotały złowieszcze błyski, gdy wyobrażać sobie zaczęły ludzi wpadających w osuwiska i ostępy skalne, widziały diabły oczami wyobraźni ludzkie przerażone oczy, napawały się krzykiem spadających ze skał i z tym większym zapałem brały się do pracy, pracowały dniami i nocami, nie pozostało już im wiele czasu do Nocy Świętojańskiej, kiedy praca, zgodnie z rozkazem Lucyfera miała zostać zakończona.

    Rosły skały, pośród żyznych ziem i rzek stawały skalne bloki, choć diabły same nie mogły tego zobaczyć, to wybudowały już całe łańcuchy górskie, a jak się miało okazać, były to Sudety ze szczytem najwyższym, później nazwanym Śnieżką, diabłom wciąż było mało – rosły w poprzek i na boki kolejne góry i wzgórza, ale jakby już mniejsze, nawet diabłom po ciężkiej pracy wykonywanej nieprzerwanie i w dzień, i w nocy, ubywało sił, coraz częściej układały się na kamieniach i zamiast pracować, zgodnie z rozkazem Lucyfera, diabły, jak to diabły, rozleniwiły się i wygrzewały w promieniach słonecznych.

    Lucyfer nie był zadowolony z ich postawy, gdyż góry, choć wysokie, z licznymi załamaniami, pieczarami, występami, wciąż go nie zadowalały, ponaglał więc diabły, wybudzał ze snu i wściekle ogniem je smagał. Nie zauważył, że do wyrosłych z nagła gór, których dotąd nie było na ziemskich mapach, zbliżył się hufiec anielski wysłany z Nieba ku pomocy ludziom przez diabły nagabywanym. Czarty zaniechały więc dalszej swej roboty i zaczęły – na rozkaz Lucyfera – walkę z niebiańskimi przybyszami, rzucały wściekle kawałami gór i skał w anielski hufiec, walka między diabłami i aniołami przybierała na sile, nie zauważyły nawet szeregi Lucyfera, kiedy usypały wielką górę z rzucanych w stronę aniołów kamieni i skalnych ścian…

    Anioły rozpłynęły się w błękitach wysokiego nieba, a strudzone, ale zadowolone z siebie diabły, myśląc, że bitwę z nimi wygrały, poczęły szukać wejścia do swojego podziemnego, czarciego królestwa. Jakież było ich zdziwienie, gdy bramy do piekła nie znalazły, okazało się, że same, usypując górę z głazów rzucanych w stronę aniołów, drogę do królestwa ciemności na wiek wieków zablokowały i odtąd snują się po okolicach wciąż u podnóża Ślęży próbując odnaleźć szlak prowadzący do piekła. Czasem pełne wściekłości nasyłają nad Ślężę burzowe chmury i próbują ognistymi piorunami wyrzeźbić drogę do piekielnych bram, ale, jak mówią tutejsi bajarze, czarty nigdy nie pokonają góry, która do końca świata stać będzie na swoim posterunku.

    Tak powstała legenda o Ślęży. Odtąd na legendarnej diabelskiej górze okoliczny lud odprawia swoje modły, obrzędy i tańce. Była to w tych czasach powszechna tradycja w całej Europie oraz na kontynencie afrykańskim. W Starym Testamencie czytamy o tym że ludzie schodzili się na góry, aby odprawiać swoje pogańskie kulty. Czyżby wiedzieli że te góry kryją bazy kosmiczne OBCYCH bogów?

    O jakiej Bramie Piekielnej mówi legenda Ślęży?

    To jedna z wielu Baz Kosmicznych WĘŻA czyli szaraków. Te bazy stały się celem poszukiwań oraz badań Hitlera i jego ludzi podczas II WŚ. Wykorzystali do tej pracy niewolników wojennych, których mieli pod dostatkiem w całej Europie. Wojna dawno się skończyła, ale dawne tradycje i fascynacje w naszym narodzie wróciły. Czy odbudują tam starodawne imperium zła ze swastyką?

    Od 1991 roku współpracuje z ufologami i również jestem ufologiem, dlatego mnie interesuje sprawa legendarnych bogów strzegących tej góry. Z moich badań tego typu gór, np. w Gdyni, Góry Wieżycy na Pomorzu, Babiej Górze w Beskidach, Góra Świętej Anny, Góry Świętokrzyskie, itp., wynika iż wokół każdej z nich znajdują się różne bazy kosmiczne, ale jedna lub dwie są dominujące. Więc jakie bazy kosmiczne są w Masywie Ślęży? Mówią o tym „monumentalne rzeźby kultowe (dwa niedźwiedzie, mnich, grzyb, postać z rybą), znajdujące się w obrębie góry i u jej podnóża. Zostały wykonane z rodzimego kamienia – granitu, a więc te bazy są w obrębie tego masywu. Dawni mieszkańcy tych terenów musieli wiedzieć o tych bazach kosmicznych, dlatego przekazali tę wiedzę w symbolu wykutym w kamieniach, które przetrwały do naszych czasów – „Niedźwiedź”, „Panna” z „Rybą”, „Pielgrzym” – mnich – baza kosmiczna Plejadan i wiele innych. Wiem, że jest tam 20 Baz Kosmicznych w Masywie Góry i okolicy. I to jest ta magnetyczna siła, jakiś zew, który przywołuje głównie psychotroników. Jadą tam, bo czują przyciąganie energii kryształu OBCEJ cywilizacji. W ten sposób za jego pomocą wzywają swoich ludzi, którzy tam medytują, oczyszczają się duchowo, mantrują, odprawiają obrzędy, robią koncerty gongów tybetańskich, itd. Czy badają tę górę? Czy wiedzą co tam jest?

    A jaki ma to związek z hitlerowską swastyką i kryształem, który zobaczył niewolnik z Kaszub? Jak wiemy z lekcji historii symbol swastyki Hitler przejął od religii wschodnich, a więc wszystko się potwierdza! Każda religia ma swój znak i swoich „bogów”, którzy ich inspirują, chronią i kierują. W ten sposób budzą się stare demony na Ślęży i w wielu innych miejscach w Polsce i na Ziemi.

    Ślęża od tysięcy lat uznawana była za “siedzibę bogów” – Śląski Olimp. Oczywiście takich legendarnych świętych gór ukrywających bazy kosmiczne różnych OBCYCH cywilizacji w Polsce oraz na całej Ziemi jest wiele. Zwróciłam uwagę, że są ludzie dziwnie przywiązani do różnych miejsc np. do gór lub kamiennych kręgów! Wyjaśniły mi to badania kamiennych kręgów. Wiem, że w ich ustawieniu odwzorowane zostały gwiazdozbiory oraz PLAN BAZ KOSMICZNYCH. Ale czy psychotronicy o tym wiedzą? Czy zostali zaprogramowani i muszą tam powracać, aby wykonać swój życiowy cel? Przyciągać innych ludzi…

    Autor książki „Anioły, kosmici i Antychryst” pisze cyt. “Mack doszedł do wniosku, że kosmici prowadzą doświadczenia mające na celu umożliwienie im integracji z rodzajem ludzkim po to, by móc zasiedlić Ziemię.

    Dr David Jacob, doszedł do jeszcze bardziej dramatycznych wniosków uznając, że takie hybrydy są już faktem i są częścią ludzkiego społeczeństwa – bo nie sposób ich odróżnić od innych ludzi. Uważa, że abdukcja została dokonana na milionach osób, a przyszłość ludzkości jest bardzo niepewna, bo obcy chcą przejąć nad nami kontrolę. Hemp kojarzy to z coraz częstszymi przypadkami spostrzegania UFO, które wcale nie przybyło na Ziemię aby nas uratować, ale żeby odebrać nam naszą planetę i pomóc wydostać się upadłym aniołom z Tartaru.” http://nowaatlantyda.com/2012/02/23/anioly-kosmici-i-antychryst/

    Tymczasem „ukrywana prawda o Riese (Ślęży) wpisuje się jako jedna z wielu w nurt prawd skrywanych przed opinią publiczną i jej zgłębianie i odkrywanie oraz prowokowanie ludzi do myślenia o niej jest niezmiernie istotnym i pożytecznym działaniem uczącym nieobojętności na historię i w ogóle nieobojętności na poczynania władz kamuflujących wszelkie inne tajemnice i ograniczających ludziom dostęp do wiedzy. A dowody? Jest ich cała masa dawno znanych, opisanych i zgromadzonych, ale jednak wymagających jeszcze uzupełnienia i dopowiedzenia na podstawie zeznań tych nielicznych jeszcze żyjących świadków oraz odnajdywanych zapisków. I to ma ogromne znaczenie dla współczesnego obrazu rzeczywistości ponieważ na podstawie tych strzępów informacji jakże często pasujących do znanych dowodów ludzie mogą poznać prawdziwy obraz tej dawnej rzeczywistości i zrozumieć co tak naprawdę działo się w owych czasach. To ma z kolei przełożenie na świadomość dzisiejszej rzeczywistości i jej poznanie. (…) Dzisiaj ktoś te tajemnice musi opisać i wskazać ich kierunek. I to kiedyś będzie inspiracją dla nowych pokoleń do ostatecznego ujawnienia tych tajemnic.” http://moje-riese.blogspot.com/ oraz http://moje-riese.blogspot.com/2012/02/list-od-zyczliwego.html

    W Masywie Ślęży jest wiele baz kosmicznych w tym baza kosmiczna Plejadan – Mnich. Ta postać przypomina mi mnicha z mojej wizji opisanej w książce „Święta tajemnica Gdyni”. W wizji jest to jak najbardziej negatywna – wroga postać, która skłócała ludzi! Kim więc są Plejadanie i co faktycznie tutaj robią?

    Przed laty badając kamienne kręgi w Węsiorach odkryłam, że w ich ustawieniu są odwzorowane Plejady w gwiazdozbiorze BYKA. W czasie badań zauważyłam pewną prawidłowość dotycząca ludzi, którzy tam lubią przebywać. Są to rzesze psychotroników, których nie interesują badania lecz obrzędy i rytuały. Co tam robią? Tak jak Górze Ślęży mantrują, urządzają koncerty gongów tybetańskich, obrzędy, rytuały, szamanizm we wszelkiej postaci – uzdrawianie za pomocą wahadeł w kręgach, klątwy i zaklęcia itp. Jest XXI wiek, więc dlaczego zachowują się jak zacofani ludzie z zamierzchłych czasów? Niczego nie badają, a więc niczego nie wnoszą dla rozwoju cywilizacji chociaż uważają się za inteligentnych ludzi korzystających z dobrodziejstw technicznych cywilizacji! Po wielu latach doszłam do wniosku, że są to Plejadanie, którzy chcą ukryć prawdę kim są i co tutaj naprawdę robią. Gdy na podstawie PLANU kamiennych kręgów zaczęłam odkrywać ich Bazy Kosmiczne m.in. w Górze Wieżycy na Pomorzu od razu zaczęła się „wojna”, co dało mi to dużo do myślenia! Kim są ci ludzie i do czego zmierzają? Odpowiedź jest w planie kamiennych kręgów – Plejadanie!

    Po co i dla kogo zostały przygotowane kamienne kręgi w Europie i na całej Ziemi i kto je zrobił? Jak badają je ludzie nauki i co z tego wynika? Rozumiejąc kim są bez trudu można zrozumieć dlaczego nie potrafią – czy raczej nie chcą zrozumieć prostego ustawienia zapisanego w symbolach matematycznych, astronomicznych, fizycznych, technicznych, mistycznych, itd.! Czy naprawdę Goci nam to zrobili? Nie, i archeolodzy dobrze o tym wiedzą, lecz nie zmieniają zacofanych Niemieckich teorii sprzed 150 lat!

    Przypomnę kim są Plejadanie http://radtrap.wordpress.com/2011/12/16/galaktyczna-federacja-kosmicznych-klamstw/

    Gór o nazwie Sobótka jest w Polsce więcej. Jedna z nich jest w Gdańsku – Oliwie nad Zatoka Gdańską. Od lat jest zabudowana, ale była pradawnym miejscem kultu miejscowej ludności tak samo jak góra Sobótka w Masywie Ślęży. Wiec czym się różnią Kaszubi od Ślężan? Tylko nazwą oraz historią, gdyż prawda o nich jest ukryta w bazach kosmicznych Obcych Przybyszy w Polsce i na całej Ziemi. Tego typu miejsc kultu jest bardzo dużo w Polsce, w Europie i na całej Ziemi.

    Jest też Góra Wieżyca w odległości ok. 60 km na zachód od Gdańska. Zamiast rzeki Ślęży jest rzeka Radunia która przepływa przez tysiącletni Gdańsk do morza.

    Czy zbieżność nazw jest przypadkowa czy może raczej jest to ważna wskazówka dla miejsca ukrytych baz kosmicznych OBCYCH cywilizacji w Polsce?

    Są też inne Bazy Kosmiczne ukryte w ziemi od tysięcy lat w Polsce i w Europie – utajnione przez prawdziwych właścicieli planety. Piszę o tym w art. „Mapa – zasięg Strefy 3c 123” gdzie mottem jest fragment książki:

    „W tajnej bazie kosmicznej ukrytej w górach – Plejadanie spotkali się z przedstawicielami Galaktycznej Federacji. Wszyscy byli zadowoleni, gdyż udało się wykonać PLAN. (…) Zebraliśmy się tutaj, aby wysłuchać wasze propozycje i wybrać nowego króla. (…) Nagromadziliśmy wystarczająco dużo broni nuklearnej, aby całkowicie zniszczyć planetę! Osiągnęliśmy rewelacyjne skażenie środowiska, wielkie dziury ozonowe, topnienie lodowców na biegunach, zmiany klimatu! Gdy zabraknie paliwa, ich napędy i technologie doprowadzą do całkowitego wyniszczenia cywilizacji i dojdzie do wybuchu ostatniej wojny. Dalej… perfekcyjnie zmanipulowaliśmy ich religie i duchowość, a ”ojcowie święci” pobłogosławią nasze zwycięstwo! Jesteśmy ich bogami i odnieśliśmy sukces w każdej możliwej dziedzinie! Wznieśmy toast za zwycięstwo PLANU „Operacja Ziemia”!

    Nagle włączył się sygnał i na ekranie komputera pojawiła się mapa. Zapadła cisza. Skośne oczy szaraków zwęziły się, a błękitne oczy Plejadan powiększyły.”

    Czy to są fakty czy tylko czysta fantazja?

    Kim są Plejadanie? W legendach, mitologii oraz w astronomii to symboliczne BYKI z rogami i kopytami jak diabły. Właściwą odpowiedź znalazłam nie w astronomii czy archeologii, lecz w ufologii, a wszystko razem, to fragmenty tej samej układanki. W książce pt. “Lata świetlne” Gary Kinder opisał historię Bili Mayrea – szwajcarskiego kontaktowca z Plejadanką o imieniu Semiase. Wyjaśniła jemu, iż ich cywilizacja nie pochodzi z Plejad, ale z Lutni. W wyniku wojen doprowadzili do unicestwienia własnej planety i dlatego wyemigrowali do innych gwiazdozbiorów, m.in. na Lirę i Vegę oraz do gwiazdozbioru Byka – na Plejady i Hiady oraz inne gwiazdozbiory. W czasie swoich wędrówek znaleźli zamieszkałą planetę Ziemię. Co z nimi stało się później? Odpowiedź jest w historia odkrycia tysięcy sumeryjskich glinianych tabliczek pokrytych pismem klinowym, opowiadających o przybyciu na Ziemię Annunaki co opisał w swoich książkach dr Z. Sitchin.

    W 1980 roku astronomowie – Małgorzata i Mirosław Kubiak z Obserwatorium Astronomicznym w Grudziądzu badali ustawienie astronomiczne kamiennych kręgi na przesilenie letnie w Odrach, gdzie odwzorowane są Hiady w gwiazdozbiorze BYKA. Podczas jednej z moich wypraw do Odr właśnie tam ich spotkałam. Przekazali mi swoje materiały naukowe pełne tabelek i obliczeń astronomicznych. Pan Mirosław we wnioskach napisał iż astronomiczny kierunek ustawienia kamiennych kręgów w Odrach na przesilenie letnie wskazuje na… LUTNIĘ i Lirę! Dlaczego?? Tego nie rozumieli. Był 1994 rok i ja również nie rozumiałam co to oznacza do momentu, gdy przeczytałam książkę Gary Kinder “Lata Świetlne”. Okazało się, że Plejadanie, Hiadanie, Veganie i inni to potomkowie tej samej cywilizacji, która pochodzi z Lutni. Przybyli na Ziemię i ich potomkowie są tutaj pomiędzy nami… jak rodzina. Dalsze odkrycia i wnioski Zahari Sitchina są zgodne z moimi wizjami. Annunaki skrzyżowali się z Ziemianami i doprowadzili do pierwszej zagłady cywilizacji, potem drugiej i trzeciej. Teraz będzie kolejna – czwarta zagłada – o czym przestrzegała Semiase i Bili Mayer. Będzie to ostatnia wojna, gdyż nagromadzona broń atomowa zniszczy kolejną planetę… Ziemię. O tym w symbolu również mówi proroctwo Apokalipsy. Dlatego od 1993 roku miałam badać kamienne kręgi i odszukać Bazy Kosmiczne Króla Jahwe – co przedstawiłam w art. “Mapa- zasięg Strefy 3c 123″. Jak widać wielu PLEJADANOM to się nie podoba!

    Różni ludzie pytają mnie o to samo – “dlaczego właśnie „radioźródło 3c 123”, a nie np. systemy Arktura czy Vegi lub centralnie czarna superdziura – centrum galaktyki – w Strzelcu A?” Nie jestem astronomem, ale odpowiedź znalazłam w planie kamiennych kręgów w Odrach i Węsiorach. Okazało się iż jest to odwzorowanie gwiazdozbioru BYKA na Kaszubach w wielkiej sakli! W tym gwiazdozbiorze odwzorowane jest również „Radioźródło 3c 123” skąd przybył CZŁOWIEK.

    Kiedyś interesowałam się odkryciami Z.Sitchina, E.v Danikena, archeologią, itd. Od kiedy stałam się wizjonerką kieruję się wskazówkami w wizjach i snach, a współczesna nauka oraz ufologia jedynie to potwierdza lub nie. Jak do tej pory wszystko powoli się potwierdza.

    Historyczni Annunaki o których pisał w swoich książkach dr Z. Sitchin to przybysze z Lutni! Wielu psychotroników i ufologów oraz naukowców powołuje się na jego książki, które w tej kwestii są podstawą sprawą dla naukowców.

    Inny naukowiec na którego się również powołują to sir Lawrence Gardner – historyk i genealog rodów królewskich i szlacheckich. Niektóre jego teorie wydają się bardzo logiczne w porównaniu z Biblią. Dzięki swojej dociekliwości doszedł do istotnego wniosku, że ród Jezusa Chrystusa pochodził z kosmosu w prostej linii od Annunaki czyli przybyszy z Lutni! Część ich cywilizacji zasiedliła Hiady, które są odwzorowane w kamiennych kręgach w Odrach. Ma to związek z naszą wiara i religia i dlatego badałam je od 1993 roku przez wiele lat. Tam w 1993 roku podczas przesilenia równonocy jesiennej, w nocy gdy kręciliśmy film stanął obok mnie tajemniczy GOŚĆ. Był to mój Nauczyciel… Stałam przy kluczowym kamiennym kręgu… wszystko mi pokazywał bez słów. Opisałam to spotkanie w książce pt. „Z pamiętnika jasnowidzącej Tajemnice kamiennych kręgów”. Na ten temat były publikacje w „Nieznanym Świecie” oraz w „Wieczorze Wybrzeża” w 1994 roku. Dlatego odkrycie sir Lawrence Gardner dotyczące pochodzenia Jezusa wcale mnie nie zaskoczyło, gdyż z moich wizji oraz badań kamiennych kręgów w Odrach to samo wynika. Jezus pochodzi z Hiad w gwiazdozbiorze Byka i powrócił na Ziemię jak zapowiedział – co opisałam w książce „Święta tajemnica Gdyni”! Jest synem BOGA Jahwe – jak podaje Biblia, więc dlaczego go zabili? Pozwolił się zabić, aby swoją śmiercią w symbolu i dosłownie pokazać co zrobili z OJCEM CYWILIZACJI na Ziemi. Jako założyciel Chrześcijaństwa spisał wszystko tak jak inni przedstawiciele religii lecz do dzisiaj nikt tych pism nie ujawnił! Na tym polega oszustwo kapłanów. Komu zależy aby ukryć tę prawdę?

    Kto był PIERWSZYM władcą Ziemi zanim przybyli Annunaki? Był nim Król Jahwe, który przybył z odległej galaktyki zwanej przez astronomów brytyjskich „radioźródło 3c 123” pozornie w konstelacji BYKA. Przybył ze swoimi ludźmi – aniołami aby przygotować Ziemię do zamieszkania dla ludzi i zwierząt oraz programem rozwoju dla całej cywilizacji. Z tej odległej galaktyki pochodzi pierwsza pokojowa cywilizacja Ziemian zanim przybyli Annunaki. Tutaj na Ziemi pozostały ukryte dyski i Bazy Kosmiczne króla Jahwe o których nie wiedzieli(?!) Annunaki? (MAPA) Zabili Króla Jahwe tak jak Jezusa i zaprowadzili swoje porządki, a więc popełniają ten sam błąd który doprowadzi do kolejnej zagłady oraz unicestwienia planety, tak jak to zrobili na Lutni. Kim są…?

    Pisałam już kiedyś, że te dwie ludzkie cywilizacje to symboliczna para Adam i Ewa w Raju, o której pisał w symbolu Mojżesz. Ewa to przybysze z Lutni, którzy posłuchali Węża siedzącego na drzewie – RDZENIU – i to za jego sprawą doszło do zagłady cywilizacji na Ziemi czyli wygnania z Raju. Ale tym razem będzie inaczej i to zapowiada proroctwo Apokalipsy. Polecam te lekturę wszystkim myślącym ludziom…

    Tak więc Góra Ślęża pokazuje kim są współcześni potomkowie Annunaki co doskonale odzwierciedla legenda o powstaniu Ślęży oraz to co tam się dzieje…

    Zofia Piepiórka

    http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?action=printpage;topic=8482.0

    Polubienie

    • Trafiłam też kiedyś na fragment książki Bogusława Wołoszańskiego pt Testament Odessa, w którym mowa o niezwykłym szmaragdzie zwanym skarbem Lucyfera

      „Co pan się spodziewa tam znaleźć? – zapytał wreszcie Reichsführer.
      – Szmaragd ze stu czterdziestoma czterema ściankami. Z korony Lucyfera – wyjaśnił szybko Rahn. – To na pewno…
      – Lucyfer, czyli „Niosący światło” – dodał Himmler.”

      http://forum-przebudzenie.rozwojduchowy.net/?/p/8324/skarb-lucyfera

      szukałam wtedy informacji o Szmaragdowym Strażniku……………..

      Polubienie

      • ” Trafiłam też kiedyś na fragment książki … w którym mowa o niezwykłym szmaragdzie zwanym skarbem Lucyfera..”

        No właśnie Livio o tym mówiłam w poprzedniej odpowiedzi do Moni, że trafiamy niby przypadkiem 😉 na info, które doskonale uzupełniają te, które już posiadamy… i tak pomaleńku puzle się układają 😛
        Czasem któryś z nich może wskoczyć nie na to miejsce, co powinien ale… kiedy większość układanki jest widoczna, wówczas łatwo zauważyć taki błąd 😀

        Polubienie

    • „…Same diabły są sobie winne – a wszystko wzięło swój początek w zazdrości…”

      Właśnie o tym m.in. jest przekaz Michała Anioła – tzw. „grzech pierworodny” powstał w wyniku zazdrości…
      A czy bogowie to diabły…, a diabły to bogowie…chyba nie ma to aż tak wielkiego znaczenia 😀 Widać jedni od drugich niewiele się różnią…

      Polubienie

  16. Zofia Przepiórka:
    „Pisałam już kiedyś, że te dwie ludzkie cywilizacje to symboliczna para Adam i Ewa w Raju, o której pisał w symbolu Mojżesz. Ewa to przybysze z Lutni, którzy posłuchali Węża siedzącego na drzewie – RDZENIU – i to za jego sprawą doszło do zagłady cywilizacji na Ziemi czyli wygnania z Raju. Ale tym razem będzie inaczej i to zapowiada proroctwo Apokalipsy. „

    Czy wiedza tej pani w zacytowanym fragmencie jest zgodna z tym, co przedstawiła Margo… ?

    Polubienie

  17. Pingback: Czy Słowianie to lud DRACO? | My journeys between worlds..

  18. Pingback: Turkus.. Turkusowe Serce.. Lemuria i Atlantis ♥ | My journeys between worlds..

Dodaj komentarz