54. Prorocy i wizjonerzy naszych czasów ? Eckhart Tolle

PROBLEM...

Problem dzisiejszego świata – rzekł Mistrz – polega na tym, że ludzie nie chcą dojrzeć…
Jeden z uczniów zapytał:
– Kiedy można powiedzieć, że ktoś jest już dojrzały?
– W dniu, w którym nie trzeba go w niczym okłamywać
.”

Czy możemy oburzać się na działanie siły ciążenia ? Albo na fakt, że sprzeczne z etyką moralną postępowanie pociąga za sobą nieuchronnie upodlenie i karę ?

Poza tym, to nasze „święte oburzenie” i tak nie jest w stanie wpłynąć na obiektywny stan rzeczy 😉
Wewnątrz nas – w naszej duszy, nieustannie ścierają się „prawość” i „nieprawość”, „dobro” i „zło”…

Piekło i niebo2

Eckhart Tolle twierdzi:

„…Nie jesteś myślą.
Jesteś przestrzenią dla myśli.
Nie jesteś emocją.
Jesteś przestrzenią dla emocji.
Jesteś bezforemną przestrzenią świadomości samą w sobie
…”

Na blogu JESTEM, Anonimowy, w kontekście mojego stwierdzenia dotyczącego wchodzenia Ziemi w niematerialną sferę kosmosu, napisał:
„…Można prosić o bardziej szczegółowe uzasadnienie tego twierdzenia..”
http://tonalinagual.blogspot.com/2014/03/siy-niszczycielskie-w-nas.html#comment-form

Oczywiście napisałam odpowiedź.
A ponieważ temat jest dość „szeroki” a ja bardzo nie chciałam zaśmiecać blogu wypowiedziami – nie na temat, postanowiłam więc skrócić wypowiedź maksymalnie jak tylko to było możliwe, choć zdawałam sobie sprawę z faktu, że sedna tej kwestii nie da się uchwycić w dwóch słowach…
Pomimo to, napisałam i nacisnęłam „publikuj”…
I… moja odpowiedź się nie ukazała… 😦
Ogarnęło mnie uczucie zniechęcenia, gdyż pomimo moich starań o skrócenie tekstu, cała wypowiedź zajęła kilkanaście linijek, które… przepadły 😦
Zastanawiałam się dlaczego tak się stało ?
Dziś znam już odpowiedź 😀

MOST DO TRANSFORMACJA

W notce nr 52. napisałam:

Każdy z nas może wybrać wierzenie, że transformacja, czy też przesunięcie wymiarowe wydarza się na Ziemi i doświadczyć je wszystkimi zmysłami przebudzonymi i dostrojonymi to tego planetarnego rozkwitu,
lub też może się tego wyprzeć, pozostając w tym stanie do czasu, kiedy już wypieranie się go nie będzie dłużej możliwe.

Jakkolwiek wybierzemy, przesunięcie to, czy też transformacja,wymagało będzie naszej pełnej łączności emocjonalno – mentalnej…
Nieodłącznym elementem tego przesunięcia wymiarowego jest nasz wyłaniający się duch…

Przeznaczeniem nas wszystkich jest przemiana, a przemianą tą jest Przemienienie Siebie – rozumne i świadome oraz BUDOWANIE WEWNĘTRZNĄ PRACĄ WIZJI SAMEGO SIEBIE 😀

Jak już pisałam w poprzednich notkach, Wszechświat ma naturę falową, a natura ta nieustannie zmienia się z cząstki w falę i z fali w cząstkę…
W związku z czym, wszystko co istnieje, przechodzi tzw. WIELKIE CYKLE…

4 YUGI

Ziemia i wszystko, co na Niej istnieje również podlega swoistym cyklom.

Cykl materialny to cykl utożsamiania się z formą, z ciałem…
Cykl niematerialny to cykl rozwijania indywidualnej świadomości, to czas, w którym nasze ego staje z boku, ustępując miejsca wyższemu duchowi w nas, płynącemu przez silne i zdecydowane pole naszego serca energetycznego 😀

To wielkie wydarzenie w jakim obecnie uczestniczymy, nigdy wcześniej nie miało miejsca w tej rzeczywistości, ponieważ jest to jedyna rzeczywistość, w której istnieje śmierć

Pewien prorok powiedział :

„…Nie ma oczyszczenia, dopóki skrucha nie zmyje wady duszy tak, aby niemożliwe stało się popełnienie tego samego występku..
W jednej chwili nie można odrzucić wszystkich ułomności duszy.
Pozostańcie tu [ W TEJ FORMIE ] i ćwiczcie się w oczyszczaniu..
Całe zło duszy powinniście zmyć i zastąpić miłością ofiarną!…”

O co tak naprawdę temu prorokowi chodzi ?

Odpowiedź, jak mi się wydaje, znajduje się w słowach Eckharta Tolle’a (E.T), które wyżej zacytowałam:

Nie jesteś myślą.
Jesteś przestrzenią dla myśli.
Nie jesteś emocją.
Jesteś przestrzenią dla emocji.
Jesteś bezforemną przestrzenią świadomości samą w sobie

bbbbbbbbb

Chodzi więc tu o stan świadomości w jakim się znajdujemy i który dominuje w naszym życiu…
Jeśli w tym życiu stale identyfikujemy się z formą – czyli z ciałem, lub z psychologiczną formą „ja” – znaczy to, że nasza świadomość, ekspresja naszej świadomości – cały czas jest w stanie przypominającym nieco sen…

Można więc z tego łatwo wywnioskować – jak twierdzi E.T. – że jeśli ta tendencja świadomości do utożsamiania się z formą, cały czas istnieje – oraz że przebudzenie się nie dokonało w przeciągu tego życia, to taka tendencja sprawi, że nadal będzie miało miejsce utożsamianie się z formą, pomimo że nasza świadomość opuści ciało, w którym się znajduje, proces ten jednak trwał będzie nadal, jako że świadomość, która nie jest jeszcze w pełni przebudzona, ponownie będzie pragnąć utożsamiania się z formą i dopiero stopniowo będzie dochodziła do miejsca, gdzie dokona się przebudzenie…

Jeśli zaistniało „odtożsamienie” od formy w tym życiu, wówczas można wnioskować, że ten przymus, czy też to pragnienie do uczestniczenia w dalszych doświadczeniach poprzez utożsamianie się z formą będzie albo dużo słabszy albo zupełnie zaniknie…
W takim przypadku świadomość, którą jest każdy z nas, nie jest już więcej związana z tą sferą i nie będzie odczuwać pragnienia ani żadnego przymusu do ponownego doświadczania świata formy lecz… „dokona „abstrakcyjnego lotu” obok dzioba Orła Świadomości…”, o którym wspomina JESTEM na swoim blogu, gdzie m.in. pisze:

Cyt:
„… ich [ mnichów ] ciało zamienia się w tęczowe ciało i znika ? albo… ich ciało energetyczne – powiedzmy, że dusza – wędruje świadomie w nieskończoności zmieniając swoją formę…”

http://tonalinagual.blogspot.com/2014/03/siy-niszczycielskie-w-nas.html#comment-form

E.T. dalej wyjaśnia:

Nic rzeczywistego nie może być zagrożone.
Nic nierzeczywistego nie istnieje.
Tutaj tkwi Boski pokój.
To, co jest w nim rzeczywiste, jest poza formą

REIKI_WALLPAPER_09

Dlatego właśnie mędrcy ze wszystkich tradycji mówią o sferze formy jako iluzorycznej w ostatecznym sensie 😉

Najważniejsze jednak jest to, że… wszystko jest w jak najlepszym porządku 😀
Bo poza pozornością poziomu formy – który jest jedynym poziomem istnienia śmierci, odkrywane jest przejście z jednej formy w bezformowość…
Stara forma się rozpada, albo dąży do innego utożsamienia się z formą…
Czy można to nazwać Przejściem, który np. Wiedźma Margo 😉 nazywa „paszczą jaguara” ?

Cyt: „..Można świadomie przejść przez paszczę Jaguara albo zostać przez niego pożartym…
Według wiedzy Tolteków Ocean Świadomości zwany jest także symbolicznie Orłem Świadomości, który najpierw obdarza cząstką swojej świadomości każdą istotę ludzką, a później pożera świadomość każdej istoty ludzkiej w momencie jej śmierci.
Ale Orzeł wcale nie pragnie śmierci ludzi.
On żywi się tylko ich doświadczeniem.
Dlatego Toltekowie to ludzie, którzy oddają swoje doświadczenie Orłu, by móc stać się nieskazitelnymi i nieśmiertelnymi.
(By mogli podróżować po różnych światach, by wzbogacać Świadomość Orła.)…”
http://pannamigotka.salon24.pl/403700,o-snieniu-tworzeniu-i-milosci,2

godne zastanowienia…

G. W. Leibniz, w „Teodycei” napisał:

„…Umiłowanie przez Boga każdej stworzonej rzeczy jest współmierne do jej wartości.
Cnota jest najszlachetniejszą cechą stworzonych rzeczy, ale nie jest to jedyna dobra cecha stworzeń.
Istnieje niezliczone mnóstwo innych dobrych cech, które wzbudzają Boże upodobanie, a ze wszystkich upodobań wynika najwięcej dobra, jak to jest możliwe, i zdarza się tak, że gdyby istniała jedynie cnota, gdyby istniały jedynie rozumne stworzenia, istniałoby mniej dobra…
Midas uważał się za uboższego, gdy miał tylko złoto.
Ponadto mądrość musi wprowadzać urozmaicenie. Pomnażanie wyłącznie tej samej rzeczy, jakkolwiek mogłaby być szlachetna, oznaczałaby nadmiar, a zarazem niedostatek…
Przyroda potrzebowała zwierząt, roślin i nieożywionych ciał.
Wśród tych nierozumnych stworzeń są cuda, które służą jako ćwiczenie dla rozumu.
Co robiłoby inteligentne stworzenie, gdyby nie istniały nieinteligentne rzeczy?
O czym myślałoby, gdyby nie było ani ruchu, ani materii, ani zmysłów?
Gdyby posiadało tylko wyraźne myśli, byłoby Bogiem o nieograniczonej mądrości – oto jeden z wyników moich rozważań.
Gdy tylko występuje mieszanina niejasnych myśli, pojawiają się zmysły i materia.
Owe niejasne myśli wynikają z czasowej i przestrzennej wzajemnej zależności wszystkich rzeczy.
To właśnie sprawia, że w mojej filozofii nie ma rozumnych stworzeń bez jakiegoś organicznego ciała i nie ma całkowicie oddzielonych od materii stworzonych duchów.
Ale organiczne ciała tak samo różnią się doskonałością jak duchy, do których należą.
Skoro zatem Boża mądrość potrzebuje cielesnego świata, świata substancji zdolnych do spostrzegania, a niezdolnych do rozumowania, skoro wreszcie Bóg musiał wybrać ze wszystkich rzeczy to, co razem wytworzyło najlepszy skutek i przez te drzwi weszła do środka nieprawość, to nie byłby On doskonale mądry oraz doskonale dobry, gdyby ją wykluczył
…”

Z „Przypowieści o Skrzydlatym Sercu” :

Człowiekowi dany jest najwyższy dar — nauczyć się KOCHANIA!
Ten, kto przyjął ten dar, zyskuje Swobodę latania na Skrzydłach Serca w Oceanie Miłości, gdzie KOCHAĆ to znaczy BYĆ!

Jeżeli ludzie nauczą się korzystać z tego daru, to przywrócą harmonię na Ziemi, ponieważ potrafią oni widzieć, odczuwać i rozumieć Stwórcę!

Kiedy dusza nauczy się być skrzydlatym sercem, wiele będzie na miarę jej sił!
Może z łatwością poznać wszystko, co zechce w otwartej przed nią Księdze Bytu!
…”

37 thoughts on “54. Prorocy i wizjonerzy naszych czasów ? Eckhart Tolle

  1. Dziękuję kochana Margo.

    cyt. z ”
    ” – Możesz mi powiedzieć, że moja praca jest czystym pięknem lub też, że marnuję czas. (…) Nie zakłóci to mojego spokoju. Taka postawa zwana jest >znać swoją wartość<. (…)
    A jak myślisz? Jaka jest moja wartość? Absolutne zero.

    Opowiedziałam jej, że moim zdaniem jest ona wspaniałą, naprawdę najbardziej inspirującą osobą. Jak może mówić, że nie ma żadnej wartości?

    – Jest to bardzo proste – wyjaśniła Klara. Dopóki pozytywne i negatywne siły pozostają we mnie w równowadze, znoszą siebie wzajemnie, a oznacza to, że moja wartość jest równa zeru. Oznacza to także, że prawdopodobnie nie będę się martwiła, jeśli ktoś będzie mnie krytykował, ani czuła wyniesiona, jeśli ktoś będzie mnie chwalił. (…) Wszyscy mędrcy starożytnych czasów mawiali, że aby poznać swoją wartość, trzeba prześliznąć się przez oko smoka. (…) byli oni przekonani, iż nieograniczony obszar nieznanego jest strzeżony przez olbrzymiego smoka, którego łuski lśnią oślepiającym światłem. Uważali oni, że odważny podróżnik, który ośmielił się zbliżyć do smoka, jest przerażony jego przeszywającym spojrzeniem, mocą ogona zmiatającego wszystko wokół i siłą ognistego oddechu, który spala cokolwiek znajdzie się w jego zasięgu. Równocześnie wierzyli, iż istnieje droga, dzięki której można prześliznąć się obok tego groźnego smoka. (…) Oni byli przekonani, iż poprzez połączenie się z intencją smoka osoba może stać się niewidzialna i przejść przez jego oko.

    Możemy stać się wolni od myśli oraz pożądań. Dla tych starożytnych mędrców było to równoznaczne ze staniem się jednym z intencją smoka, a przez to bycie niewidzialnym.

    (…)
    Sztuka opróżniania umysłu była techniką praktykowaną przez chińskich mędrców, którzy chcieli przejść przez oko smoka. (…) Dzisiaj nazywamy to sztuką wolności (…) ponieważ wiedzie dona do abstrakcyjnego obszaru, w którym znikają dotychczasowe ludzkie uwarunkowania.

    (…)
    Wszystko, co słyszeliśmy o tym obszarze od mędrców i jasnowidzów, ma posmak ludzkich spraw. Jednak mu, którzy praktykujemy sztukę wolności, stwierdziliśmy na podstawie bezpośredniego doświadczenia, że jest to nieadekwatny portret. W świetle naszego doświadczenia cokolwiek ma ludzki charakter, jest w tym obszarze tak mało istotne, e gubi się w pustce.
    (…)
    Bycie wolnym od cech ludzkich nie oznacza tak idiotycznej rzeczy jak nieposiadanie ciepła i współczucia. (…) Jest to doświadczenie [przejście przez oko smoka], które nazywamy abstrakcyjnym lotem. Oznacza to przekroczenie szerokiej otchłani i wstąpienie do obszaru, który nie może być opisany, ponieważ człowiek nie jest jego miarą."

    W tym przypadku ów smok to… Umysł…

    JESTEM przestrzenią DLA myśli.
    Nie jestem emocją.
    Jestem przestrzenią DLA emocji.
    Jestem bezforemną przestrzenią świadomości samą w sobie…

    W ten sposób „otwarty” umysł połączony ze świadomością, znacznie „poszerzoną”, próbuje przekazać, że jest coś więcej / jesteśmy czymś więcej niż myśli, emocje i działania z nich wynikające, niż ciała nasze, niż umysł… Dlatego Eckhart Tolle nazywa to przestrzenią świadomości samą w sobie… DLA… przejawiania się jej… „przejawów” ;-D

    Polubienie

    • Z moich starych notek:

      Adam i Lilith… UMYSŁ I ŚWIADOMOŚĆ. Umysł chciał posiąść świadomość… A świadomość uciekła, bo nie lubi przemocy 🙂 Albo po prostu została w Raju i stała się nie-świadomością – częścią świadomości ukrytej przed umysłem 🙂

      Świadomość jest Naturą Całości. A Umysł jest Formą, jaką przybiera Natura. I tu zgadza się, że duch przyjmuje ciało utworzone z monad-dusz, które tworzą nie tylko ciało, ale wszystko, dosłownie wszystko w Całej Naturze, ale to Duch im nadaje formę…

      Nikt z nas w oddzieleniu od CAŁOŚCI, JEDNI, nie ma monopoluna PRAWDĘ. Ale każdy może JEJ doświadczyć jedynie poprzez swój indywidualny byt. Poszerzając swoją świadomość… Ot, taki niby paradoks.
      http://tonalinagual.blogspot.com/2012/10/przenikanie-natury-umysu-przez.html

      Na górze widać Orła (a może raczej Orlicę) Świadomości, który kręci Drzewem Życia, a na dole śmierć zabijającą człowieka. Umysł poznaje świat poprzez iluzję kreacji, a tak naprawdę człowiek jest tylko wykonawcą kosmicznego „planu” Uniwersalnego czy Wszechświatowego Umysłu. Ego to ludzki umysł sprowadzony do tożsamości z pewnymi wzorcami, programami, przekonaniami. Wiara jest systemem przekonań powiązanych z emocjami.
      (…)
      Istnieje także trzecia możliwość, ale ta związana jest ze świadomym „unicestwieniem” Umysłu poprzez rozpuszczenie w świadomości – wejście w próżnię – przez niektórych nazywane stanem Pustki. Połączenie z ukrytą przed UMYSŁEM ŚWIADOMOŚCIĄ. W tym punkcie – w tym stanie następuje połączenie ŚWIADOMOŚCI z UMYSŁEM.

      Poprzez przeniknięcie świadomości przez umysł następuje rozpoznanie jego natury oraz wzorców działania umysłu z jednoczesnym samo-rozpoznaniem umysłu za pomocą poszerzanej świadomości rozpoznawanej poprzez umysł. To jest dwukierunkowe działanie. Bez uaktywnienia duszy i bez udziału duszy w procesie samopoznania, sam duch nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest UMYSŁ.
      (…)
      Nieświadomość jest Świadomością zakrytą przed Umysłem. Świadomość działa w inny sposób niż Umysł. Świadomość ukryta przed Umysłem jest jak ocean, z którego duch wyłapuje symbole, pojęcia i obrazy…
      (…)
      Teraz zbliżamy się do momentu, kiedy następuje wymiana zasiewu wzorów-idei Umysłu tego Świata (tej czasoprzestrzeni). Dla tych, którzy uwolnią się od wzorców-idei Umysłu tego Świata, a przede wszystkich od przywiązania do tych wzorców, które powodują nieświadome, nierozpoznane działania człowieka w tym świecie, proces przejścia może być procesem świadomej zmiany sposobu i „formy” istnienia. Natomiast ci, którzy nie uwolnią się od przywiązania do wzorców Umysłu tego Świata, być może zostaną „złamani” przez Śmierć, a ich dusze zostaną przesłane w różne światy i formy zgodnie z Prawem Przyczyny i Skutku utkanego z Sieci wzorów UNIWERSALNEGO UMYSŁU.
      http://tonalinagual.blogspot.com/2012/10/przenikanie-natury-umysu-przez_19.html

      DUSZA i DUCH tworzą Całość (Absolut), który można poznawać, ale nie wszystko da się pojąć umysłem czy ogarnąć rozumem w całości. http://tonalinagual.blogspot.com/2012/06/harmonizowanie-animy-i-animusa.html

      p.s.
      „Zgodnie z terminologią dzogczen tam, gdzie jest umysł nie ma oświecenia, a gdy pierwotna obecność wyzwoli się z umysłu, używana jest do praktyki. Termin rigpa związany jest z dogłębnym “przedarciem się” przez Umysł w celu odsłonięcia poglądu „pierwotnej czystości”, który wykracza poza konceptualność.” http://tonalinagual.blogspot.com/2014/02/dzogdzen-sciezka-samo-wyzwolenia.html

      Polubienie

      • „..Nikt z nas w oddzieleniu od CAŁOŚCI, JEDNI, nie ma monopolu na PRAWDĘ. Ale każdy może JEJ doświadczyć jedynie poprzez swój indywidualny byt. Poszerzając swoją świadomość… Ot, taki niby paradoks..”

        A może to nie jest paradoksem ?
        Może rzeczywiście nieustannie doświadczając poprzez swoje indywidualne przeżycia i wyciągając z nich wnioski, oraz poprzez pracę nad sobą poszerzamy pole samoświadomości tak, że w efekcie – równoważymy w sobie wszelkie skrajności… ? I może wszystko co istnieje służy rozwojowi, nauce i wzrastaniu naszej ludzkiej myśli i ciągłym szukaniu dla niej doskonałego fizycznego przejawu ?
        I może to wówczas, te pozytywne i negatywne siły osiągają w nas taką równowagę, że znosząc siebie wzajemnie – nasza wartość jest równa zeru, co dla mnie osobiście oznacza – panowanie pełnej harmonii w naszym wnętrzu ?

        Polubienie

        • „A może to nie jest paradoksem ?
          Może rzeczywiście nieustannie doświadczając poprzez swoje indywidualne przeżycia i wyciągając z nich wnioski, oraz poprzez pracę nad sobą poszerzamy pole samoświadomości tak, że w efekcie – równoważymy w sobie wszelkie skrajności… ? (…)”

          Oczywiście, że nie jest paradoksem. Napisałam ot, taki niby paradoks… 😀

          „I może wszystko co istnieje służy rozwojowi, nauce i wzrastaniu naszej ludzkiej myśli i ciągłym szukaniu dla niej doskonałego fizycznego przejawu ?”

          Tak to czuję, postrzegam, rozumiem.

          „I może to wówczas, te pozytywne i negatywne siły osiągają w nas taką równowagę, że znosząc siebie wzajemnie – nasza wartość jest równa zeru, co dla mnie osobiście oznacza – panowanie pełnej harmonii w naszym wnętrzu ?”

          dokładnie. 🙂

          Dziękuję

          Polubienie

    • „HUNABKU w odniesieniu do wiedzy Majów, jest również Świadomością, która zorganizowała całą materię z wirującego dysku – po gwiazdy, planety i układy słoneczne. HUNABKU jest “Matką” bezustannie dającą nowe życie – w postaci rodzących się gwiazd. HUNABKU wg. Majów jest stworzycielem naszego Słońca i planety Ziemia.
      Majowie wierzyli, że CZAS został zapoczątkowany przez HUNABKU i znajduje się pod kontrolą centrum naszej galaktyki (…)” http://tonalinagual.blogspot.com/2012/04/wszechswiat-jako-zywa-istota.html

      Ponieważ zdecydowana większość myśli znajduje się we wzorcowym polu tego matrixa, tym większą czuję odpowiedzialność za myśli, którym pozwalam, by się w moim umyśle myśłały… 😀

      Polubienie

      • “HUNABKU w odniesieniu do wiedzy Majów, jest również Świadomością, … jest “Matką” bezustannie dającą nowe życie – w postaci rodzących się gwiazd.
        …wg. Majów jest stworzycielem naszego Słońca i planety Ziemia…”

        A Słońce i planeta Ziemia to także – wg. mego rozumienia – Świadome Istoty 😀
        Dla mnie nie ulega wątpliwości, że każdy aspekt naszej ziemskiej egzystencji podlegał i nadal podlega zmianom zachodzącym na Słońcu właśnie 🙂

        I tu kilka ciekawostek nt. Słoneczka

        Bardzo podoba mi się hipoteza głosząca, że Słońce powstało z chmury pyłu cząsteczkowego a następnie go rozrzuciło i w ten sposób wyłoniły się Ziemia i znane nam życie 🙂
        Ponoć, dopiero pod koniec drugiego miliarda lat istnienia Ziemi, dotarły do Niej pierwsze promienie Słońca…
        Zadziwiająca jak dla mnie, jest także hipoteza, że ilość energii słonecznej, która dociera do Ziemi jest… niezmienna, stała 🙂

        W każdej ponoć sekundzie, Słońce produkuje ilość energii porównywalnej do 100 miliardów ton dynamitu ! .. 😮
        W sierpniu 2010r uczeni odkryli, że cała półkula Słońca wybuchła, a Wielka Erupcja trwała 28 godzin…

        Punkt na słonecznym równiku porusza się z prędkością 7000 km/h, a pełen obrót wykonuje on w ciągu 25 dni…
        To, w którym punkcie na niebie znajdowało się Słońce w momencie naszych urodzin, wyznacza kierunek naszego życia 😀
        Info zaczerpnięte z kalendarza „Czaromarownik’2014”

        Ale… możliwe, że COŚ się teraz zmieni, bowiem…

        Słońce zachodzi nad nauką XX wieku ” 😀

        Wyobraźcie sobie szok dorastania w kochającej rodzinie z ludźmi których nazywasz „Mamą” i „Tatą”, gdy nagle dowiadujesz się, że zostałeś adoptowany!

        Takie samo poczucie szoku przyszło gdy naukowcy ogłosili, że Słońce, Księżyc, nasze planety i ich krewniacy nie narodziły się w skupiskach gwiazd znanych nam jako Droga Mleczna i, że w rzeczywistości należymy do dziwnej formacji z nieznajomą nazwą karłowatej Galaktyki Strzelca – Sagittariusa!..
        …W naszym ruchu poprzez przestrzeń, nasza Ziemia zaczęła teraz w pełni odpowiadać potężniejszym energiom galaktycznym i potencjałowi elektro-grawitacyjnemu olbrzymiej Drogi Mlecznej.
        Dotarliśmy do regionu wyższej energii dysku równikowego olbrzymiego ramienia spiralnego.
        Zostaliśmy teraz „adoptowani” przez nowy system, potężniejszy i silniejszy system i możemy oczekiwać zmian na niemal każdym poziomie energii…” 😀
        http://davidicke.pl/forum/naukowcy-juz-wiedza-nie-jestesmy-stad-t11690.html

        Polubienie

    • „…Dopóki pozytywne i negatywne siły pozostają we mnie w równowadze, znoszą siebie wzajemnie, a oznacza to, że moja wartość jest równa zeru. Oznacza to także, że prawdopodobnie nie będę się martwiła, jeśli ktoś będzie mnie krytykował, ani czuła wyniesiona, jeśli ktoś będzie mnie chwalił…”

      Bardzo – jak dla mnie – znamienne stwierdzenie 🙂
      Tyle, że… bardzo trudne do doświadczenia i odczucia i to nie tylko dla ludzi „nie zauważających” swej duchowej natury, z której bierze swój początek wszystko to, co wokół nas się zadziewa i nas dotyka…
      Kiedy ktoś nas chwali – czujemy się świetnie 😉
      – czy to dlatego, że rośnie nasze ego ? 😉
      Kiedy ktoś nas gani czy krytykuje – jest nam smutno, albo co gorsze – jesteśmy źli na tego kogoś… 😛 (vide Mistyka Życia) ale nie tylko… 😀
      I to są właśnie te skrajności w nas, powodujące dysharmonię… 😉

      „..Równocześnie wierzyli [ starożytni mędrcy ], iż istnieje droga, dzięki której można prześliznąć się obok tego groźnego smoka…”

      Ha, ha, ha Kochana Mama Tika 😀 – jak dobrze, że to przytoczyłaś 😀
      Chyba jestem właśnie na etapie ‚rozkminiania’ tego i też wierzę…, ba! nawet jestem pewna, że istnieje TA DROGA 😀
      Tak mi przyszło… dziób Orła…, paszcza Jaguara…, igielne ucho…, oko smoka.. etc… 😉
      ( ‚widzę teraz’, jak siedzimy na kamieniu wśród wonnych łąk i zaśmiewamy się z naszych wcześniejszych dylematów… 😀 )

      Polubienie

      • Margo kochana, przeczytałam ten art., do którego linka podałaś na Mistyce Życia…
        http://davidicke.pl/forum/naukowcy-juz-wiedza-nie-jestesmy-stad-t11690.html
        hm…

        cytaty:
        “Badanie opublikowane w Dzienniku Astrofizycznym (Astrophysical Journal), jako pierwsze mapuje galaktykę Strzelca (Sagittarius) w całej rozciągłości i pokazuje w żywych szczegółach jak jej szczątki oplatają się wokół i przechodzą poprzez Drogę Mleczną. Sagittarius jest 10,000 razy mniejsza w swej masie od Drogi Mlecznej jest więc rozciągnięta, rozdarta i połykana przez większą Drogę Mleczną.”
        (…)
        “Należymy do karłowatej galaktyki Strzelca.”
        (…)
        “Widzimy samą końcówkę życia Strzelca jako nietkniętego systemu.”
        (…)
        “Tylko przez parę procent swej trwającej 240 milionów lat orbity wokół galaktyki Drogi Mlecznej nasz Układ Słoneczny przechodzi przez ścieżkę szczątków Sagittarius,” powiedział Majewski. “Co niezwykłe, gwiazdy z Sagittarius spadają teraz deszczem na naszą obecną pozycję w Drodze Mlecznej. Gwiazdy z obcej galaktyki są relatywnie blisko nas. Musimy przemyśleć nasze założenia o galaktyce Drogi Mlecznej biorąc pod uwagę to skażenie.”
        (…)
        “Jesteśmy z innej galaktyki w procesie łączenia się z Drogą Mleczną. Droga Mleczna faktycznie nie jest naszą rodzicielską galaktyką. Na tajemnicę tego dlaczego Droga Mleczna zawsze przecinała nasze niebo na ukos nie można było nigdy odpowiedzieć – aż dotąd.”

        Zastanawia mnie…
        1. Jak wiele “pejoratywnych” słów jest użytych w tym artykule (szczątki, pożeranie, konsumuje, rozdarta i połykana, tyran, skażenie, ‘skradzione’, “Strzelec sięgnął fazy krytycznej w której umiera w powolnym tańcu śmierci”.)
        To ostatnie zdanie jest interesujące w kontekście powyższej [na Mistyce] notki i “tańca Sziwy” 🙂

        cyt.”Gdziekolwiek jest to możliwe astronomowie odwołują się do założenia, że nie znajdujemy się w specjalnym miejscu i czasie we wszechświecie,” mówi Majewski. “Ponieważ w liczącej ponad 14 miliardów lat historii Drogi Mlecznej nierealne jest byśmy tak po prostu znaleźli tak krótkie wydarzenie jak śmierć Strzelca, wywnioskowaliśmy, że takie wydarzenia muszą być pospolite w życiu dużych spiralnych galaktyk takich jak (obecnie) nasza. Droga Mleczna prawdopodobnie miała w przeszłości kolację z wielu takich karłowatych galaktyk.
        (…)
        Wielkie zakręcanie jest być może źródłową przyczyną dla braku ciągłości kalendarza Majów (swego czasu najdokładniejszego kalendarza na planecie) ponieważ ‘punkt odczytu’ gromady gwiezdnej Plejad na której jak wielu wierzy kalendarz był oparty nie może już być stały ponieważ zaczynamy odpływać z pozycji wcześniejszych przewidywalnych ruchów.”

        2. Jeśli “pochodzimy z umierającej galaktyki Strzelca”, to na czym polegać może “wybór’: “umrzeć” czy “wejść w całości” w galaktykę Drogi Mlecznej?

        cyt.”W naszym ruchu poprzez przestrzeń nasza Ziemia zaczęła teraz w pełni odpowiadać potężniejszym energiom galaktycznym i potencjałowi elektrograwitacyjnemu olbrzymiej Drogi Mlecznej. Dotarliśmy do regionu wyższej energii dysku równikowego olbrzymiego ramienia spiralnego. Zostaliśmy teraz “adoptowani” przez nowy system, potężniejszy i silniejszy system, i możemy oczekiwać zmian na niemal każdym poziomie energii.

        Czymkolwiek te zmiany są, wszystkie stanowią część naturalnych [procesów] narodzin, śmierci, odrodzeń i transformacji kosmosu. Gdy nasza wiedza o wszechświecie rośnie nie możemy zrobić nic innego jak zrozumieć to, jak wielu rzeczy nie rozumiemy. Takie jest życie.”

        I jeszcze ten fragment mnie zastanowił:
        “ScienceDaily (Lut. 26, 2010) — Nawet jedna czwarta gromad gwiezdnych w naszej Drodze Mlecznej – o wiele więcej niż sądzono poprzednio – to najeźdźcy z innych galaktyk, jak wynika z nowego badania. Raport sugeruje również, że może istnieć nawet sześć karłowatych galaktyk których w Drodze Mlecznej jeszcze nie odkryto oprócz odkrycia dwóch które już poprzednio potwierdzono.

        “Niektóre z gwiazd i gromad gwiazd które widzimy patrząc w kosmos są obcymi z innej galaktyki, tyle tylko, że nie takimi typu zielonoskórych jakie znajdujemy w filmach z Hollywood. To te ‘obce’ gromady gwiazd które utorowały sobie drogę do naszej galaktyki w ciągu ostatnich paru miliardów lat,” mówi Terry Bridges, astronom na Queen’s University w Kingston w Kanadzie.
        (…)
        Praca badaczy sugeruje również, że Droga Mleczna mogła połknąć więcej karłowatych galaktyk niż myśleliśmy poprzednio. Odkryli oni, że wiele obcych gromad istniało pierwotnie wewnątrz karłowatych galaktyk — ‘mini’ galaktyk liczących do 100 milionów gwiazd które siedzą wewnątrz naszej większej Drogi Mlecznej (dorównującej wielkością Galaktyce Andromedy). Badanie sugeruje, że takich przyrośniętych karłowatych galaktyk w naszej Drodze Mlecznej jest więcej niż przewidywano.”

        “Należymy do karłowatej galaktyki Strzelca”…
        Ahura Mazda z jednym “kółkiem” w dłoni:

        Czy to ten sam “bóg” czy inny, bo ten w dłoni trzyma “łuk” – strzelca?

        Inana trzyma w dłoniach dwa kółka z patykami (co przypomina mi zabawę z dzieciństwa biegania z kołem pchanym przez patyk):

        Podobnie jak Izis (Izyda) trzyma w dłoniach dwa klucze Ankh:

        Alfa i Omega?

        Dwoje oczu Ozyrysa… 13 części ciała Ozyrysa poskładane przez Izydę? (Bo 14. członka, ponoć nie znaleziono)…
        Unia 13.galaktyk…

        Pochodzimy z różnych miejsc w kosmosie?

        Chyba napiszę o tym notkę 😉

        Polubienie

        • Ciekawy art prawda ?, czułam że Ciebie także on zaciekawi 😀
          Dziękuję za zwrócenie uwagi na…
          „..Jak wiele “pejoratywnych” słów jest użytych w tym artykule..”, bo prawdę powiedziawszy czytając ten art nie zwróciłam na to uwagi… 😉
          A to zdanie – cyt:
          „.. Czymkolwiek te zmiany są, wszystkie stanowią część naturalnych [procesów] narodzin, śmierci, odrodzeń i transformacji kosmosu.
          Gdy nasza wiedza o wszechświecie rośnie nie możemy zrobić nic innego jak zrozumieć to, jak wielu rzeczy nie rozumiemy. Takie jest życie…” –
          – powinien każdy z nas tłustymi literami napisać i powiesić sobie przed nosem 😀
          Wówczas być może – posąg Shivy w „cernie” nie powodował by jałowych dysput… Ale…

          Im więcej wiesz i lepiej rozumiesz siebie, tym więcej możesz zdziałać.
          Podnosi się poprzeczka wymagań jakie są stawiane człowiekowi – doświadczenia są coraz trudniejsze

          W tym miejscu przypomniało mi się to, co twierdzą interpretatorzy fresków w kontekście enneagramu:

          „..Enneagram został dopuszczony przez Jednię jako strażnik 9/10 nieaktywnych możliwości mózgu ludzkiego w warunkach wolnej woli.
          Narzędzia ludzkie władające energią myśli i słowa, oraz innymi nadzmysłami mogłyby doprowadzić do zniszczenia Ziemi

          Znalazłam jeszcze jeden – bardzo ciekawy art, autorstwa prof. Rybickiego ( jednego z interpretatorów fresków Sykstyny), który w swojej książce
          ” Uniwersalne przesłanie choroby”, porusza wątek medycyny przyszłości w powiązaniu z nauką a także z freskami, bowiem:
          Złamanie każdego z Praw Uniwersalnych niesie bardzo konkretne skutki w ciele biologicznym

          Pisze m.in. :

          Cyt.”.. Żyjemy, bowiem na Ziemi w okresie przeprowadzania na niej eksperymentu wolnej woli, gdzie wszystko, czyli każde postępowanie jest dozwolone, a jednocześnie żyjemy w przestrzeni z jej fizyczno-duchowymi prawami, których nieznajomość i łamanie są karalne.
          Jak zatem je poznać i jak nauczyć się je respektować – wszak prawa przestrzeni to uniwersalny kodeks życia obowiązujący we wszechświecie?!
          Temu właśnie aktualnie służy życie na Ziemi…
          Ciało i przestrzeń to sprawiedliwi i doświadczeni nauczyciele, których nie da się oszukać! Zatem swoje indywidualne lekcje trzeba odrobić!…
          Oprócz ogólnego celu ziemskiego życia człowieka każda jednostka ma określony indywidualny cel swojej egzystencji na Ziemi i żyje tu dopóki ten cel realizuje. Choroba jest wtedy sygnałem zboczenia z drogi do swego celu i szansą uświadomienia sobie, iż powrót na właściwą drogę jest niezbędny…”

          http://forum.przyszloscwprzeszlosci.pl/ezoteryka/prawa-uniwersalne-t16.html#p136

          Interpretatorzy fresków twierdzą, że Praw Uniwersalnych jest 12, natomiast w w/w arcie napisane jest, że Praw Uniwersalnych jest…7…, dziwne to ale… warte rzucenia okiem 😉

          „..Chyba napiszę o tym notkę ” 😉

          Napisz Mama Tika, napisz… Z przyjemnością czyta się Twoje bardzo ciekawe art 😀

          Polubienie

      • „Kiedy ktoś nas chwali – czujemy się świetnie 😉
        – czy to dlatego, że rośnie nasze ego ? 😉
        Kiedy ktoś nas gani czy krytykuje – jest nam smutno, albo co gorsze – jesteśmy źli na tego kogoś… 😛 (vide Mistyka Życia) ale nie tylko… 😀
        I to są właśnie te skrajności w nas, powodujące dysharmonię… ;)”

        No tak.

        „Tak mi przyszło… dziób Orła…, paszcza Jaguara…, igielne ucho…, oko smoka.. etc… 😉
        ( ‘widzę teraz’, jak siedzimy na kamieniu wśród wonnych łąk i zaśmiewamy się z naszych wcześniejszych dylematów… 😀 )”

        Tak, tak… dokładnie. Nawet chciałam też o tym wspomnieć, a tu proszę… Och, serce skacze radośniej 😉 Dziękuję Ci z serca.

        Polubienie

        • „Och, serce skacze radośniej 😉 ”

          Mama Tika – to ja Tobie dziękuję z serca, bo Twoje wpisy potwierdzają fakt, że z moimi klepkami wszystko jest Ok! 😀
          A tak, gdybym nie czuła zrozumienia, może wydawało by mi się, że mózgownica mi się zmęczyła 😉 Chociaż tak po prawdzie – to te moje myślenie niewiele ma wspólnego z logiką mózgownicy, więc sama dobrze nie wiem „skąd” te moje „dziwaczne” myśli ale… tak, jak napisałam na Mistyce … też na moje szczęście istnieją takie osoby, które to rozumieją… 😀

          Polubienie

  2. ” Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza”…

    Ale ta muzyka… !
    Mama Tika – dziękuję 🙂
    Muzyka jest tak piękna…, nie wiem tylko dlaczego płyną mi łzy po policzkach ???…, i mam ochotę wyć jak ten wilk na skale … ?
    Dzisiaj wróciłam z nocnego dyżuru, męczącego dyżuru dodam 😦 … i miałam położyć się spać ale… pomyślałam…- zerknę chwilkę… co słychać… 😉
    Po wysłuchaniu tych pięknych utworów… odechciało mi się spać – szkoda czasu 😀

    „..zrozumienia we mnie coraz więcej, widzę coraz klarowniej… 😉
    Nawet chyba zrozumiałam, czym nieśmiertelność… “jest” 😀 ..”

    Tak bardzo się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo !!! 😀
    Wiem bowiem, że jeśli jedno z nas wspięło się na takie wyżyny rozumienia – znaczy to, że i my niebawem będziemy szli po tych śladach… 🙂
    Z serca dziękuję 😀

    Polubienie

    • Dziękuję Margo kochana.

      „o wysłuchaniu tych pięknych utworów… odechciało mi się spać – szkoda czasu :D”
      Piękna energia w tej muzyce.

      „Wiem bowiem, że jeśli jedno z nas wspięło się na takie wyżyny rozumienia – znaczy to, że i my niebawem będziemy szli po tych śladach… :)”

      Tak jak i ja „idę sobie po śladach” kogoś, kto był TU kiedyś przede mną 😉

      Polubienie

      • Ale wiesz, co? Pamiętam, że gdy byłam młoda, do serca wzięłam sobie słowa ponoć Buddy, które brzmiały mniej więcej tak:
        Podążaj zawsze swoją drogą, bo gdy zaczniesz iść po moich śladach, zdradzisz i mnie, i siebie…

        Przecież każdy z nas jest między innymi i buddą-tarą, i Chrystusem, lecz zapominamy o tym czasami…

        Polubienie

        • „..każdy z nas jest między innymi i buddą-tarą, i Chrystusem, lecz zapominamy o tym czasami…”

          No tak, zapominamy… A może nie tyle – świadomie czy też nieświadomie – „zapominamy”, ile jest to wynikiem Enneagramu osadzonego w siatce neuronowej, chroniącego nas ludzi przed poznaniem siebie ?

          W notce nr 36. jest napisane:

          „… Enneagram (od ennergotyp, wzorzec) pełni funkcję odcięcia ludziom dostępu do wiedzy wewnętrznej oraz mocy wynikającej z nadzmysłów…

          Enneagram został zaprogramowany na poziomie siatki neuronowej (uwarunkowania mentalne)…

          Enneagram został dopuszczony przez Jednię jako strażnik 9/10 nieaktywnych możliwości mózgu ludzkiego w warunkach wolnej woli.
          Powoduje, że człowiek nie słyszy i nie widzi faktów (informacji) burzących jego światopogląd
          .
          Ujawnienie wszystkich sprzeczności i kłamstw jakimi karmią się ludzie pozbawieni świadomości) mogłoby doprowadzić je do szaleństwa.
          Dlatego enneagram spełnia rolę strażnika iluzji (matrixa)…

          W momencie kontaktu z informacją niezgodną z wzorcem – Enneagram w strukturze neuronów wyłącza świadomość zewnętrzną człowieka.
          Człowiek nie przyjmuje faktów do wiadomości, bądź w ogóle ich nie rejestruje
          .

          Teraz, pod koniec 7 ostatniego cyklu materialnego te filtry poznawcze, zwane także 7-ma pieczęciami zaczynają być otwierane…”

          Można by jeszcze do powyższego dodać, że zapominamy także i o tym, że każdy z nas jest Wędrowcem z innej Rzeczywistości i że głównym naszym zadaniem jest zrozumienie tego stanu rzeczy oraz świadome tworzenie realiów tej naszej ziemskiej podróży… 🙂
          Zapominamy, że przyszliśmy tu tworzyć i doświadczać efektów tej naszej radosnej twórczości 😀
          Nie zdajemy też sobie sprawy z mocy utajonego potencjału, jaki w sobie nosimy – naszych skrytych myśli – i moc tę wokół siebie niefrasobliwie rozsiewamy… Wydaje się nam bowiem, że nasze myśli i słowa nie mają znaczenia…, a jest wręcz odwrotnie…

          Właśnie poczytałam sobie wypowiedzi na kilku forach i wprost nie mogę się nadziwić jak wielka jest zbieżność z tym, o czym mówią interpretacje fresków:

          „… W tej epoce następuje oczyszczenie podświadomości – uzewnętrznienie wszystkich sztucznych idei w niej zapisanych.

          Ludzie nie przygotowani do procesu, za wszelką cenę chcą poinformować świat o swojej interpretacji rzeczywistości – narzucić ją, zebrać wokół siebie jak najwięcej zwolenników…
          W obecnym czasie – czasie Sądu Ostatecznego proces przyciągania do siebie skrajności zmierza do apogeum.
          Zaczynają się rozpadać istniejące na bazie sztucznej spójności związki, grupy interesów, instytucje, religie, ideologie – oraz zasilające je egregory…”

          Mama Tika – dziękuję Ci za inspiracje, jakie we mnie pobudzasz każdym swoim wpisem 🙂

          Polubienie

          • „Ujawnienie wszystkich sprzeczności i kłamstw jakimi karmią się ludzie pozbawieni świadomości) mogłoby doprowadzić je do szaleństwa.
            Dlatego enneagram spełnia rolę strażnika iluzji (matrixa)…
            W momencie kontaktu z informacją niezgodną z wzorcem – Enneagram w strukturze neuronów wyłącza świadomość zewnętrzną człowieka.
            Człowiek nie przyjmuje faktów do wiadomości, bądź w ogóle ich nie rejestruje.

            Teraz, pod koniec 7 ostatniego cyklu materialnego te filtry poznawcze, zwane także 7-ma pieczęciami zaczynają być otwierane…”

            No tak, kochana Margo, na to wygląda… Rozumiem to wszystko, o czym napisałaś. Sama kiedyś „karmiłam siebie” i innych swoimi kłamstwami… nieświadomie.

            Dziś też napisałam w komentarzu pod ostatnią notką: POCHODZIMY Z RÓŻNYCH MIEJSC W KOSMOSIE:

            Podobno alchemiczne Czarne Słońce jest symbolem ukrytego duchowego potencjału„.
            Czy Lustro także? Czy dlatego na przykład Lustro bogini Amaterasu zostało przed „zwykłymi śmiertelnikami” ukryte? (…) Inny przykład: dlaczego taki piękny kwiat i symbol jak słonecznik, w środku ma czarne, “niewidzilane” ziarna, które kiełkują… niewidzialnym światłem ?

            jeszcze coś – cyt.”Tzw. czarne słońce alchemików ma moc oczyszczającą i odradzającą.”

            I inny cyt. z mojej notki pt. KAMIEŃ FILOZOFICZNY – http://tonalinagual.blogspot.com/2012/05/kamien-filozoficzny.html
            „Alchemiczne Czarne Słońce
            Jako ostateczny cel alchemii Jung widział złączenie rozbitych części duszy, symbolicznie reprezentowane jako stworzenie lapisu, kamienia filozoficznego. Podobnie psychologia Junga pracuje z konfliktami i rozpadem w życiu psychicznym i próbuje przynieść tajemniczą „unifikację” którą nazywa Całością.
            W Mowach C. G. Junga, opisuje on proces alchemiczny jako „trudny i usiany przeszkodami; dzieło alchemiczne jest niebezpieczne. Już na samym początku spotykasz ‘smoka’, chtonicznego ducha, ‘diabła’, lub, jak to alchemicy nazywali, ‘czerń’, nigredo. Spotkanie to rodzi cierpienie”. Mówi następnie, że „w ujęciu psychologicznym, dusza wrzucona zostaje w spazmy melancholii, zamknięta w swej walce z ‘cieniem’”.

            [a od jakiegoś już czasu przypominam o tym, że może dla niektórych nadszedł czas zakończyć walkę ;-)]

            „Czarne słońce, Sol Niger, jest jednym z najważniejszych obrazów reprezentujących tę fazę procesu i ten stan duszy. Zazwyczaj ów wizerunek jest widziany jako faza specyficzna dla wczesnego etapu dzieła i mówi się że znika „gdy nadchodzi ‘świt’ (aurora)”. Przeważnie czerń ulega rozpuszczeniu, a wówczas „’diabeł’ nie posiada już autonomicznego bytu, wracając do głębokiej jedności z psyche. Wówczas opus magnum dobiega końca: ludzka dusza staje się całkowicie zespolona”.

            ‚Diabeł’, SMOK! Do tematu smoka właśnie niedawno wróciłam… Pisałam u ciebie oraz w notce pt. PRZEJŚCIE PRZEZ SZCZELINĘ:

            Wszyscy mędrcy starożytnych czasów mawiali, że aby poznać swoją wartość, trzeba prześliznąć się przez oko smoka. (…) byli oni przekonani, iż nieograniczony obszar nieznanego jest strzeżony przez olbrzymiego smoka, którego łuski lśnią oślepiającym światłem. Uważali oni, że odważny podróżnik, który ośmielił się zbliżyć do smoka, jest przerażony jego przeszywającym spojrzeniem, mocą ogona zmiatającego wszystko wokół i siłą ognistego oddechu, który spala cokolwiek znajdzie się w jego zasięgu. Równocześnie wierzyli, iż istnieje droga, dzięki której można prześliznąć się obok tego groźnego smoka. (…) Oni byli przekonani, iż poprzez połączenie się z intencją smoka osoba może stać się niewidzialna i przejść przez jego oko.”

            O Czarnym Słońcu też trochę pisałam ;-), ale wiele osób nadal czuje coś w rodzaju lęku przed „Czarnym Słońcem” utożsamiając je z Ciemnymi Siłami. Może też o to chodziło tym, co chcą utrzymywać władzę, tym, co działają według wzorców Ojca… tego, co to: „Słońce jego ojcem, Księżyc matką; Wiatr nosił go w swym łonie. Ziemia jest jego żywicielką i strażnikiem.
            Jest Ojcem wszystkich rzeczy” ?
            Może o to chodzi temu „Ojcu” i jego „wyznawcom”, by ludzie bali się Smoków, Diabłów Czarnego Słońca czy Sił Ciemności? Bo łatwiej nimi manipulować i utrzymywać ich w nieświadomości swoich własnych „demonów”, które nimi powodują? A być może są to właśnie „Ciemne Siły”… w nas, których to nie chcemy dostrzec i których nie jesteśmy świadomi? Tak, jak opisałam to z kolei w notce pt. SIŁY NISZCZYCIELSKIE W NAS? –
            http://www.tonalinagual.blogspot.com/2014/03/siy-niszczycielskie-w-nas.html
            Nie oceniam 😉 To ważne doświadczenie i lekcje, które można „odrobić” i wyciągnąć wnioski

            „Czarne słońce, czerń, putrefactio, mortificatio, nigredo, zatrucie, tortury, zabijanie, rozkład, gnicie i śmierć – wszystkie tworzą rodzaj sieci wzajemnych powiązań, która opisuje przerażające, nawet jeśli najczęściej tylko tymczasowe, zaćmienie świadomości lub naszego świadomego punktu widzenia.”

            To jest być może to wszystko, czego się zazwyczaj boimy, a co wymaga uwolnienia… I chyba z tego powodu miałam takie dziwne doświadczenia (procesy niemalże „alchemiczne” ;-)), kiedy przyjmowałam w siebie i transformowałam w sobie wile razy, na różnych „poziomach”, choćby w grudniu 2012 i 2013, bardzo „ciężkie” energie i wzorce.

            „Nie zdajemy też sobie sprawy z mocy utajonego potencjału, jaki w sobie nosimy – naszych skrytych myśli – i moc tę wokół siebie niefrasobliwie rozsiewamy… Wydaje się nam bowiem, że nasze myśli i słowa nie mają znaczenia…, a jest wręcz odwrotnie…”

            Westchnęłam… przeczytawszy te słowa.

            Tobie też dziękuję z serca…

            Polubienie

        • „..Podążaj zawsze swoją drogą, bo gdy zaczniesz iść po moich śladach, zdradzisz i mnie, i siebie… ”

          Piękne to słowa, niosące w sobie ogrom wiedzy 🙂
          Każdy z nas tworzy rzeczywistość – Rzeczy Istność 😉
          Idąc ślepo po śladach innych, zaprzestając samodzielnego myślenia – przestajemy być Twórcami – a stajemy się naśladowcami, nic nowego nie wnosząc do…”matrixa”, w którym zdecydowaliśmy się egzystować…
          Można by zaryzykować stwierdzenie, że taki ktoś „urodził się na darmo”, gdyż nic od siebie i z siebie nie przekazał innym 😉

          Gurdżijew powiedział:
          „– Jedną z centralnych idei obiektywnej wiedzy – jest idea jedności wszystkiego, jedności w różnorodności.
          Od pradawnych czasów ludzie, którzy rozumieli treść i znaczenie tej idei i którzy widzieli w niej podstawę obiektywnej wiedzy, usiłowali znaleźć sposób przekazania tej idei w postaci zrozumiałej dla innych. Przekaz idei obiektywnej wiedzy był zawsze częścią zadania przypadającego tym, którzy tę wiedzę posiadali…”

          http://kundabufor.pl/

          Polubienie

          • „Można by zaryzykować stwierdzenie, że taki ktoś “urodził się na darmo”, gdyż nic od siebie i z siebie nie przekazał innym ;)”

            Energia takich osób, istot ludzkich służy podtrzymywaniu tego „Matrixa”.

            „Przekaz idei obiektywnej wiedzy był zawsze częścią zadania przypadającego tym, którzy tę wiedzę posiadali…”

            No tak… ;-D

            Polubienie

          • „Każdy z nas tworzy rzeczywistość – Rzeczy Istność ;)”

            Ależ tak, rzeczy-w-iście… rzeczy w ist-n-ość…
            rzecz
            „(1.1) wytwór materialny, przedmiot
            (1.2) sprawa, problem, zagadnienie
            (1.3) temat, treść, wątek
            (1.4) zadanie, obowiązek, czynność
            (1.5) zakres, dziedzina, dział
            (1.6) wydarzenie, fakt, okoliczność
            (1.7) przedsięwzięcie, zamiar, plan, czyn
            (1.8) filoz. desygnat
            (1.9) daw. rozmowa, gadanie, mówienie”

            w

            istność
            „1. istnienie, byt
            2. to, co istnieje, istota”

            istota rzeczy 😀
            Istota, esencja, eidos (gr. είδος, łac. essentia)

            Serdeczności przesyłam

            Polubienie

          • Margo kochana, chciałabym jeszcze czymś podzielić się z Tobą…

            „(…) Złączenie z rzeczami, których nie lubimy i oddzielenie od rzeczy, które lubimy — to także Cierpienie. Nieotrzymanie tego, czego się pragnie — to też Cierpienie.(…)” – to też podobno słowa Buddy.

            Znalazłam taki tekst:

            „w każdym cierpieniu znajdujemy upokorzone ludzkie pragnienie. Ludzkie pragnienia są różnorodne, czasem to może być chęć wyższych zarobków, pragnienie miłości, akceptacji, przyjaźni, kariery, ‚świętego spokoju’, ‚upicia się’ etc. Ważne jest to, że człowiek pragnie i że nasze pragnienia natrafiąją na opór rzeczywistości. Świat nie jest tak skonstruowany, by zaspokajać wszelkie nasze pragnienia, więc często doświadczamy – frustracji, upokorzenia, czyli po prostu cierpienia z racji tego, że nasze potrzeby i pragnienia zostały zniszczone. [albo, że nie są spełniane nasze oczekiwania}
            Cierpienie wynikłe z upokorzonego pragnienia często chcemy przerzucić na drugiego człowieka. Tak to już jest….

            Proszę przypomnieć sobie przykład z wykładu – kupiłem kartę doładowania do telefonu, spotkał mnie przykry zawód- karta była felerna, obok stała sprzedawczyni, poczułem się sfrustrowany, więc… wygarnąłem na całego kobiecie to i owo.
            A więc zaszła w tym przypadku obserwacja Buddy: pragnienie – frustracja (cierpienie)-przerzucenie cierpienia na inną istotę (zło).

            Jakie z tego można wyciągnąć wnioski?
            Być może takie:

            1. obserwacja Buddy nieźle opisuje nasze zachowania i reakcje w sytuacji, gdy „coś poszło nie tak, jak żeśmy sobie życzyli”,
            2. czasem największe zło w życiu czynimy wtedy, gdy ‚oberwało’ pragnienie, które uważaliśmy za naturalne, należące się nam, dobre, bezdyskusyjne itd.
            (w moim przypadku – święte prawo klienta otrzymania towaru zgodnego z wydaną kasą)
            3. drogą wyjścia z egocentyzmu pragnień jest dostrzeżenie innych, cierpiących bardziej niż my – współczucie.

            Zdaję sobie sprawę, że odpowiedź Buddy nie pasuje do wszystkich przypadków. Byłoby okrutnym cynizmem proponowanie rodzicom cierpiącym z racji śmiertelnej choroby dziecka powiedzenie, że jak zrezygnują z pragnienia ocalenia ich dziecka osiągną wolność.

            No cóż, autor „zdaje sobie sprawę”, że „byłoby okrutnym cynizmem proponowanie rodzicom cierpiącym z racji śmiertelnej choroby dziecka powiedzenie, że jak zrezygnują z pragnienia ocalenia ich dziecka osiągną wolność.” ALE… autor tych słów nie zdaje sobie sprawy z tego, że – być może – gdyby rodzice zrezygnowali z pragnienia ocalenia dziecka, to dziecko – być może – nagle zaczęłoby zdrowieć. Albo gdyby rodzice zrezygnowali z pragnienia ocalenia dziecka, to zmniejszyliby cierpienie samego dziecka… Możliwości jest wiele. I nawet… umierając… takie dziecko mogłoby umierać w miłości i przy wsparciu rodziców, a nie byłoby „faszerowane” strachem, złością (czyli całkiem destrukcyjnymi emocjami) swoich rodziców z powodu ich niezgody na śmierć dziecka. Jednak, gdy rodzice nie rezygnują z pragnienia ocalenia ich dziecka, cierpią sami i jeszcze swoim cierpieniem sprawiają, że ich dziecko więcej cierpi. I kto wie, czy w ten sposób nie przyczyniają się sami do śmierci dziecka?

            Polubienie

  3. Mezamir podesłał mi filmik z pewnym nauczycielem Dzogdzen.

    Najbardziej mnie rozbawiła ostatnia sekwencja filmu, w której ów nauczyciel udaje „bagiennego potwora”. Miny ludzi patrzących na niego są… „ciekawe” 🙂

    Polubienie

    • „..w każdym cierpieniu znajdujemy upokorzone ludzkie pragnienie…”

      Bardzo dziękuję Ci za ten wpis i powiem, że…
      Tak kochana Mama Tika – wszystko się zgadza 🙂
      O tym właśnie mówi Prawo Złotego Środka, o którym jest tutaj:
      https://margo0307.wordpress.com/page/6/

      „Potrzeba jest motywacją do działania i może być odczuwana jako dyskomfort albo – wręcz przymus okoliczności – wymuszający zmianę.
      Prof. Jan Suchodolski przedwojenny polski pedagog, napisał kiedyś, że Bóg nie może działać ponieważ nie odczuwa dyskomfortu… 😀
      Przeciwieństwem potrzeby jest pragnienie i marzenie, które zawsze powoduje konflikt z pragnieniami i marzeniami innych ludzi.
      Jeśli robię coś dla siebie, to biorę pod uwagę swoją potrzebę, a jeśli robię coś dla kogoś innego, to biorę pod uwagę jego potrzebę.
      Ważne jest odróżnienie czyjejś potrzeby od tego. co nam się nią wydaje.
      Karmin odpowiada również za prawdę – wobec siebie w relacjach międzyludzkich i w mediach.
      Poznanie prawdy wymaga od powstrzymania się od interpretacji faktów i sięgnięcia do 12-tu Praw…”

      Z powyższego wynika, że wiele jeszcze się musimy nauczyć 🙂
      Czy możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy wolni od jakichkolwiek pragnień ?
      Ja niestety jeszcze nie mogę o sobie tak powiedzieć 😉 ale… uczę się i staram 😀

      Polubienie

      • „Z powyższego wynika, że wiele jeszcze się musimy nauczyć 🙂
        Czy możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy wolni od jakichkolwiek pragnień ?”

        Od jakichkolwiek to chyba jeszcze nie, ale jak spojrzę sobie, od ilu już udało mi się uwolnić, to… ho, ho, ho… ha, ha, ha… ;-D

        Polubienie

        • „..ale jak spojrzę sobie, od ilu już udało mi się uwolnić, to… ho, ho, ho… ha, ha, ha… 😉

          😀 no tak, mnie też udało się od pewnych pragnień uwolnić i razem z tym uwolnieniem przyszło też zrozumienie.., czasem połączone ze współczuciem…, bo wcale nie jest to takie proste i łatwe..

          Polubienie

    • „..Miny ludzi patrzących na niego są… “ciekawe” 🙂 ”

      Dziękuję Mama Tika 🙂
      Rzeczywiście miny są ciekawe…
      Ciekawe jest też, jak zachowali by się ci ludzie, gdyby zobaczyli „potwory własnej produkcji”, usadowione wygodnie w zepchniętej do podświadomości izdebce ?
      Jednego się dowiedziałam, a mianowicie, że „moje potwory” mają się coraz gorzej 😉 , bo zostały odkryte – przynajmniej niektóre z nich 😀
      Ale mam zacięcie – poodkrywam je wszystkie po kolei… jak mi czasu starczy 😀

      Polubienie

      • „Jednego się dowiedziałam, a mianowicie, że “moje potwory” mają się coraz gorzej 😉 , bo zostały odkryte – przynajmniej niektóre z nich :D”

        Cudownie, że je odkrywasz 😀 Ale z tego powodu może Twoje potwory mogą się mieć wcale nie gorzej, ale lepiej. Mogą być zaskoczone tym, że je odkrywamy, ale też może w ten sposób dajemy im ulgę w ich cierpieniu? W każdym razie mogą na chwilę odetchnąć sobie, jak te potwory z mojej wizji:
        http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2010/03/o-spotkaniu-z-maskami-buddyjskich.html
        😀

        „Ale mam zacięcie – poodkrywam je wszystkie po kolei… jak mi czasu starczy :D”

        Czasu pewnie starczy… 😀
        Ostatnio odkryłam jednego z „potworów” ukrytych w „mojej Sferze Cienia” – śmierć. To było niesamowite odkrycie, że śmierć jest także cząstką mojej tożsamości. Może i tym „odkryciem” wkrótce się podzielę 😉

        Polubienie

      • „Ciekawe jest też, jak zachowali by się ci ludzie, gdyby zobaczyli “potwory własnej produkcji”, usadowione wygodnie w zepchniętej do podświadomości izdebce ?”

        No tak, często trudno jest uwierzyć, że są one „własne”, choć kryją się „po kątach naszej nieświadomości”… Ale są też odważni, którzy – mimo trudności – są gotowi je wyciągać, rozpoznawać i uwalniać się od ich wpływu…

        Polubienie

  4. Kochana Margo 0307, zrobiłam wreszcie wczoraj zdjęcia pewnego kapelusza 🙂 :

    Ze dwa lata temu wyhaftowałam na nim dwie słowiańskie gwiazdy symbolizujące wszechświat – jedną widać na kapeluszu, a po bokach wyhaftowała dwie „chatki Baby Jagi – domki Makoszy” symbolizujące Świątynię Życia – tych nie widać.
    Całość obszyłam koralikami…

    z miłością… Margo 😉

    Polubienie

    • Ten kapelusz… coś mi sie przypomniało…
      Kiedyś, wiele lat temu, miałam sen…
      Śniły mi się statki kosmiczne przelatujące nad głowami zdziwionych i raczej przestraszonych ludzi…
      Ja także stałam z boku i przyglądałam się tym statkom z zadartą do góry głową, tyle że jakoś nie przypominam sobie bym odczuwała jakikolwiek lęk, czy strach…
      Było to raczej odczucie zaciekawienia ale też powagi…
      W pewnym momencie, kiedy tak stałam wpatrzona w jeden ze statków, tuż nad moją głową…, ten – błyskawicznie obniżył lot i znalazł się niemal na wysokości moich oczu, w pewnym oddaleniu…
      JESTEM, nie uwierzysz… ! ale ten statek powietrzny przypomina mi ten kapelusz, tyle że jakby „odwrócony do góry nogami”…, też było w nim pełno „koralików” – światełek…, na kapeluszu są białe koraliki, a w moim śnie światełka były różnokolorowe, które nieustannie zmieniały się barwami…, natomiast ten „czubek” kapelusza…, znajdował się pod tym statkiem, tworząc coś w rodzaju zawirowania powietrza…, powietrze to wirując, porywało ze sobą liście leżące na ulicach, które wirując wyglądały dokładnie jak ten tu czubek kapelusza…
      Aż mnie zatkało 😮 … zupełnie zapomniałam o tym śnie…
      Na pewno mam go zapisanego w moim senniku, poszukam i opiszę go w całości…

      Polubienie

      • Jestem jeszcze pod niesamowitym wrażeniem związanym z tym kapeluszem i moim snem z przed lat…
        Z tego powodu zupełnie zapomniałam spojrzeć na ten kapelusz jako na… rękodzieło 😉
        Jest piękny !, a ja jestem dumna 😀 …, że „mam” tak wspaniale utalentowaną Siostrę, potrafiącą tworzyć prawdziwe dzieła sztuki 🙂
        Szczerze gratuluję kochana JESTEM 😀

        Polubienie

      • To mnie zaskoczyłaś tym snem 😉 A nie rozumiałam, dlaczego czuję taką potrzebę wklejenia u Ciebie zdjęcia tego kapelusza. Pamiętałam, że kiedyś napisałaś chyba u mnie komentarz o takim kapeluszu, kiedy miałam inne zdjęcie na banerze z postaciami przy ognisku w lesie…
        Ale co jeszcze bardziej dla mnie zaskakujące to te koraliki kolorowe… Wyobraź sobie, że mam drugi, podobny, choć nie taki sam 😉 kapelusz słomkowy, który obszyłam właśnie kolorowymi koralikami:

        Znajdź proszę, opis tego swojego snu.

        Mnie się z kolei też poskładało i składa nadal kilka kolejnych puzzli, dzięki temu kapeluszowi…

        Meksykańscy szamani uzdrowiciele zwani marakame mają podobne kapelusze:

        A ja kiedyś jeszcze miałam taki:

        „JESTEM, nie uwierzysz… ! ale ten statek powietrzny przypomina mi ten kapelusz, tyle że jakby “odwrócony do góry nogami”…, też było w nim pełno “koralików” – światełek…, na kapeluszu są białe koraliki, a w moim śnie światełka były różnokolorowe, które nieustannie zmieniały się barwami…, natomiast ten “czubek” kapelusza…, znajdował się pod tym statkiem, tworząc coś w rodzaju zawirowania powietrza…, powietrze to wirując, porywało ze sobą liście leżące na ulicach, które wirując wyglądały dokładnie jak ten tu czubek kapelusza…”

        Ten statek… niesamowite. Mam tu jedno skojarzenie… ewidentne z „uzdrawianiem”, „oczyszczaniem”, „sprzątaniem”… porządkami i zmianą…

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do JESTEM Anuluj pisanie odpowiedzi